Marketing sportowy w Sosnowcu nie istnieje. Z tym zgadzają się wszyscy: od kibiców, aż po zarząd. Już wydawało się, że sytuacja ta ulegnie zmianie, bo do klubu zgłosił się Robert Tarnowski, właściciel jednej z sosnowieckich agencji reklamowych, a prywatnie sympatyk Zagłębia. - Spotkaliśmy się, pan Tarnowski przedstawił kilka bardzo dobrych pomysłów i… kontakt z nim się urwał W związku z tym nie wiem czy jest sens kontynuowania współpracy - mówi dyrektor klubu Jerzy Lula.
- Rzeczywiście, moja firma się rozwija i w ostatnich tygodniach nie miałem za wiele czasu. Chociaż z drugiej strony odniosłem wrażenie, że moje pomysły nie spotkały się z jakimś wielkim entuzjazmem - odpowiada Tarnowski. Wśród tych pomysłów była promocja klubu w lokalnych mediach. Trwały już nawet rozmowy z jednym z regionalnych dzienników na temat dodatku poświęconemu Zagłębiu. Nic z tego nie wyszło, bo gazeta chciała zbyt dużych, jak na możliwości klubu pieniędzy.
Zresztą o finanse rozbija się większość pomysłów władz klubu. - Dobrze wiemy o tym, że istnieją wyspecjalizowane agencje, które profesjonalnie zajmują się budową marki. Sęk w tym, że nie jesteśmy Lechem, czy Legią i zwyczajnie nas na korzystanie z ich usług nie stać - rozkłada ręce Lula. Zagłębie liczy więc na to, że pojawi się osoba, która za niewielkie pieniądze zajmie się klubowym marketingiem. - Cały czas będziemy szukać kogoś takiego. Są pomysły. Chcemy wydawać klubową gazetkę, promować piłkę w szkołach. Tylko musi być człowiek, który się tego podejmie - mówi Lula.
Na razie zarząd przystaje na propozycje kibiców. To z ich inicjatywy, już od rundy wiosennej mają się pojawić bilety rodzinne. Za niewielkie pieniądze rodzina z dziećmi będzie mogła obejrzeć mecz na specjalnie wydzielonym sektorze. Wprowadzone zostaną także bilety łączone. Kupując od razu wejściówkę na dwa spotkania, kibice zapłacą o kilka złotych mniej. Oprócz tego cena biletów będzie uzależniona od atrakcyjności rywala.
Zagłębie szuka specjalisty od marketingu, ale też zawodnika, który rozrusza grę w ataku. W poniedziałek miał się w Sosnowcu pojawić napastnik z Ukrainy, ale nie przyjechał. - Liczymy na to, że dojedzie na środowy sparing z Górnikiem Wieliczka. Oprócz niego będziemy testować piłkarza z pierwszej ligi - mówi trener Janusz Kudyba. Jeżeli ci dwaj napastnicy się nie sprawdzą, to w sobotę przyjadą kolejni. Zagłębie gra wtedy mecz kontrolny z Nidą Pińczów.