W 2015 roku po wywalczeniu tytułu wicemistrzowskiego VfL Wolfsburg opuścili Kevin De Bruyne i Ivan Perisić. O ile Belg przenosił się do silniejszego klubu, o tyle Chorwat od występów w Lidze Mistrzów wolał grać dla przeżywającego kryzys Interu Mediolan.
Teraz, kiedy Wilki nie awansowały nawet do Ligi Europy, z klubu chcą odejść: Julian Draxler, Andre Schuerrle (jest krok od transferu do Borussii Dortmund), Luiz Gustavo, Ricardo Rodriguez oraz Max Kruse, do Schalke 04 już przeniósł się Naldo, a niewykluczone jest rozstanie z Josuhą Guilavoguim.
Odejście Draxlera działacze zamierzają zablokować, ale bardzo prawdopodobna utrata pozostałych gwiazd z pewnością odbije się na jakości gry zespołu. Pozyskani dotąd Josip Brekalo, Daniel Didavi, Yannick Gerhardt, Jeffrey Bruma oraz Borja Mayoral to gracze niezwykle uzdolnieni, ale zgranie i osiągnięcie równego, bardzo wysokiego poziomu zajmie im sporo czasu. Wszystkich luk nie zdoła wypełnić również Jakub Błaszczykowski, o ile jego transfer dojdzie do skutku.
"Problemem jest brak identyfikacji z klubem" - przekonuje "Bild" i wskazuje, że zawodnicy zwykle nie mają żadnych oporów, by odejść z klubu, z którym nie czują się związani. VfL nie ma takich tradycji jak Bayern, Schalke czy Borussia Dortmund, gdyż zaczął liczyć się w Niemczech dopiero po poważniejszych inwestycjach Volkswagena. Wolfsburg jeszcze na początku lat 90. występował w III lidze, a dopiero potężny sponsor zatroszczył się o wzmocnienia i to poskutkowało awansem do elity w 1997 roku.
ZOBACZ WIDEO Nowy sponsor Ekstraklasy, czyli stawiamy na rozwój (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Cóż, przywiązanie do barw klubowych nie jest ostatnio cnotą u piłkarzy - narzeka dyrektor sportowy Klaus Allofs, który w związku z exodusem gwiazd musi wykazywać się dużą aktywnością na rynku transferowym. Zadanie ma utrudnione ze względu na kryzys finansowy Volkswagena. Koncern pomimo wielomilionowych strat wciąż inwestuje w futbol (około 100 mln euro rocznie), ale kandydaci do wzmocnienia VfL mogą mieć obawy odnośnie przyszłości klubu.
W sezonie 2016/2017 zespołowi Dietera Heckinga do walki o najwyższe cele włączyć będzie się niełatwo. Kadrowa rewolucja nie wróży niczego dobrego przynajmniej na początku rozgrywek. Z drugiej strony dyrektorowi Allofsowi trudno postawić jakikolwiek zarzut, bo pozytywnych efektów nie przynosi również blokowanie transferów zawodnikom, którzy chcą zmienić klub.