Łukasz Madej: Nie lubię amatorszczyzny

- Czytałem wypowiedź Łukasza Surmy, który mówił, że piłka nożna mu cały czas sprawia frajdę, bo nie do końca był spełniony. U mnie jest chyba tak samo - mówi Łukasz Madej, który w swojej karierze grał m.in. z Ederem, bohaterem finału Euro 2016.

Artur Długosz
Artur Długosz
PAP/Jakub Kaczmarczyk / PAP/Jakub Kaczmarczyk

WP SportoweFakty: Gdy kilka lat temu odchodził pan ze Śląska Wrocław, to spodziewał się, że jeszcze ponownie trafi do tego klubu?

Łukasz Madej: Wtedy o tym nie myślałem, ale od jakiegoś czasu coś się działo. Trudno odpowiedzieć na pytanie czy się spodziewałem. Chyba nie, ale nie ma rzeczy niemożliwych.

Ze Śląska Wrocław odchodził pan chyba w trochę nie do końca przyjemnych okolicznościach.

- Wszystko mieliśmy ustalone. Miałem swoje problemy, ale one nie były takimi, których nie można było rozwiązać i które powinny zaważyć na tym, żebym nie został. Cóż, stało się tak, a nie inaczej i tyle.

Jak teraz pojawiła się oferta ze Śląska Wrocław, to jaka była pana reakcja?

- Na początku byłem bardzo blisko jednego klubu. Z pewnych względów do tego nie doszło. Bardzo ktoś nalegał, żebym przyszedł i w pewnym momencie to się rozbiło. Jak pojawiła się oferta ze Śląska Wrocław, to długo się nie zastanawiałem. Wsiadłem w auto i za chwilę byłem. Odbyło się to błyskawicznie. Nie było jakiegoś dłuższego namysłu.

Ostatnio był pan piłkarzem Górnika Zabrze. Nikt nie spodziewał się, że Górnik spadnie z ligi.

- To też świadczy o tym, że w piłce nie ma rzeczy, które z góry należy zakładać. Piłka jest nieprzewidywalna dlatego tak wiele osób ją kocha i interesuje się nią. To, że Górnik Zabrze spadł z taką drużyną, którą miał i z tymi zawodnikami, to jest mega sensacja. Cóż, pewne rzeczy zadecydowały o tym, że tak się stało. Nie wystarczy mieć dobrych zawodników, żeby grać tylko trzeba mieć wszystko poukładane w innych dziedzinach funkcjonowania klubu, żeby wszystko było dobrze i drużyna mogła święcić triumfy.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Piątek: widzieliśmy, że rywali łapały już skurcze (źródło TVP)

Górnik Zabrze to wypadek w karierze, którego pan nie chce za bardzo wspominać? Zwłaszcza tych ostatnich miesięcy?

- Górnik dla mnie jest klubem, który zawsze będę wspominał. To wielki klub. Przez tę ostatnią sytuację nie zmienię o nim zdania. Poznałem tam wielu fajnych ludzi. Cieszyłem się, że trafiłem do Górnika, odczuwa się wielkość tego klubu. Przeżyłem piękne chwile - strzeliłem po 18 latach zwycięską bramkę z Ruchem w Chorzowie. Naprawdę super się czułem, jak u siebie w domu. To był dobry wybór. To, że ktoś mnie wyrzucił... Nie lubię amatorszczyzny. Chyba nie mogliśmy z pewną osobą pracować dalej. Górnik naprawdę będzie jednak zawsze w mojej głowie wspominany, bo byłem bardzo zżyty z tym klubem. Fajnie, że mogłem w nim zagrać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×