- Nie wiem, czy w czwartek znajdę się w pierwszym składzie. Decyzja należy do trenera. Nie wiadomo też, co przyniosą ostatnie dni przed meczem. Kilku kolegów ma lekkie problemy zdrowotne i dopiero okaże się, czy będą mogli zagrać z Udinese. Od tego w znacznym stopniu zależy kształt wyjściowej jedenastki - powiedział Tomasz Bandrowski w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
25-letni pomocnik był jedynym zmiennikiem w pierwszym spotkaniu z włoskim zespołem, bowiem na ławce próżno było szukać graczy, którzy mogliby wspomóc ofensywę. - Nasza sytuacja jest taka, że obrońców i pomocników mamy pod dostatkiem, ale jeśli chodzi o napastników, to pojawia się niedobór. Faktycznie w meczu z Udinese nie mieliśmy na ławce typowego piłkarza do pociągnięcia gry ofensywnej. Nie można jednak narzekać. Sytuacja jest taka a nie inna, a my musimy sobie w niej radzić - dodał Bandrowski.
Jakie znaczenie miał dla lechitów sparing z Koroną Kielce? - Nie można mówić o żadnym relaksie. Potraktowaliśmy to spotkanie jako próbę generalną przed rewanżem z Udinese. Pogoda nie była sprzyjająca, bo śnieg utrudniał nam grę. Mieliśmy jednak możliwość pobiegać i utrzymać rytm meczowy - ocenił 25-letni pomocnik.
Zarówno przed pierwszym spotkaniem z Włochami, jak i przed rewanżem poznaniacy trenowali w trudnych warunkach atmosferycznych. Bandrowski uważa jednak, że ta okoliczność nie utrudni Kolejorzowi przystosowania się do boiska na stadionie Udinese, na którym śniegu na pewno nie będzie. - Nie sądzę, by pogoda stanowiła dla nas jakiś problem. Przed meczem w Poznaniu przez cały czas trenowaliśmy we Wronkach, gdzie było dużo śniegu, a jednak z przystosowaniem się do murawy na stadionie przy ul. Bułgarskiej nie mieliśmy żadnych kłopotów. W Udine będziemy mieli tylko jedne zajęcia, ale to raczej bez znaczenia. Boisko będzie pewnie inne niż obecnie w Polsce, jednak na pewno sobie na nim poradzimy - zakończył.