Nowy szyk w Paris Saint-Germain

Getty Images /   / Na zdjęciu: Stadion Paris Saint-Germain
Getty Images / / Na zdjęciu: Stadion Paris Saint-Germain

Na Parc des Princes właśnie szaleje rewolucja. Może mniej będzie gwiazd, za to w końcu powstać ma drużyna. Najlepsza w Europie. Oto Paris Saint-Germain według Unaia Emery'ego.

[b]

Kogo pożre rewolucja[/b]

Gdyby we Francji wymyślono jeszcze ze dwa puchary, to klub z Paryża w ciągu sezonu sięgałby po sześć, nie cztery trofea, co i tak nie uratowałoby głowy Laurenta Blanca. Na Parc des Princes właśnie szaleje rewolucja. Może mniej będzie gwiazd, za to w końcu powstać ma drużyna. Najlepsza w Europie.

Forpocztą zmian było pożegnanie Zlatana Ibrahimovicia i przede wszystkim Blanca. Kiedy Szwed żegnał się z publiką, były łzy. Odchodził symbol, czterokrotny mistrz i trzykrotny król strzelców Ligue 1, najlepszy piłkarz w historii klubu, zawodnik, którego koszulki z numerem 10 z szacunku nie chciał przejąć nawet rzadko odmawiający podobnych zaszczytów Hatem Ben Arfa. Ale jednocześnie odszedł też piłkarz, który nie potrafił poprowadzić jednego z najbogatszych klubów świata do sukcesu w Lidze Mistrzów.

- Oczywiście Paris Saint-Germain szukać będzie napastnika, który wzmocniłby rywalizację z Edinsonem Cavanim, ale ktokolwiek przyjdzie, nie będzie w stanie zastąpić Zlatana. Dlatego uważam, że Paryż będzie dysponował słabszą siłą - mówi Stefan Białas, wybitny znawca Ligue 1.

- Blanc musiał zaś odejść, ponieważ poniósł porażkę w Lidze Mistrzów. Popełnił koszmarny błąd. Paryż był faworytem w starciu z Manchesterem City, ale przegrał przez trenera, bo ten nagle zapragnął zmienić taktykę, a zamiast Marquinhosa na prawej flance defensywy wstawił nietrenującego i skonfliktowanego od miesiąca z zespołem Serge'a Auriera. Efekty jest znany. W dodatku Marquinhos już wtedy się wściekł i zagroził odejściem.

ZOBACZ WIDEO Kapustka potwierdza: zagram w Leicester City (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Zresztą całkiem niedawno znów sprawa stanęła na ostrzu noża, bo Brazylijczyk wymógł zgodę na wyjazd na igrzyska olimpijskie do Rio dopiero, kiedy zagroził transferem. Blanc zaś faktycznie poniósł karę, lecz jednocześnie trafił w totolotka, zgarniając odszkodowanie w wysokości 22 milionów euro. Pieniądze jednak nie są najważniejsze dla Katarczyków, o czym przekonali nie raz.

- Przychodzę z klubu zwycięzców do PSG, które także jest takim klubem - zaznaczył na wstępie Unai Emery. Trener, który zbudował wielką Sevillę, którego pasją jest analiza i mechanika sportu, który zamęcza swoich zawodników taktyką, rozdając im prace domowe na pendrive'ach. Także trener, który przywiózł ze sobą ulubieńca, czyli Grzegorza Krychowiaka. I to jest niewątpliwy atut reprezentanta Polski, niemniej wygrać konkurencję z Blaise'm Matuidim, Marco Verrattim i Thiago Mottą będzie mu szalenie trudno, chyba że PSG zacznie sprzedawać, a przecież sam Matuidi - francuski Piłkarz Roku 2015 - przymierzany jest do Manchesteru United.

- Nie wierzę w to, że mając w perspektywie grę na kilku frontach i nie potrzebujący gotówki katarski zarząd zdecyduje się sprzedawać, chcąc zrobić miejsce Krychowiakowi - mówi Białas. - Nikt do końca co prawda nie jest pewien, jaką taktykę obierze Emery, ale coś mi mówi, że wyjściowo dwójkę defensywnych pomocników tworzyć mogą Grzesiek i Motta. Krychowiak ma ten atut, że poświęca się w całości dla drużyny, z kolei Verratti i Matuidi, choć fantastyczni taktycznie, mają jednocześnie sporo własnych wizji i szukają rozwiązań na własną rękę. Tak czy owak, może się mylę, ale moim zdaniem cała czwórka zostanie w klubie.

Konkurencja w drugiej linii będzie zatem szalona, a przecież klub sprowadził również argentyńską gwiazdkę, 20-letniego Giovaniego Lo Celso (za 10 mln euro z Rosario Central), mówi się o możliwej przeprowadzce Jamesa Rodrigueza i Moussy Sissoko, także Bastiana Schweinsteigera oraz Juliana Weigla, ba - nawet Riyada Mahreza, a w środku boiska rządzić może również Javier Pastore.

- I nie zapominajmy o Adrienie Rabiocie, który w poprzednim sezonie radził sobie w centrum bardzo dobrze, a jego pojawiające się od czasu do czasu kłopoty wynikały jedynie ze złych podpowiedzi… matki - uzupełnia Białas.

Generalny przekaz jest jasny - mniej Hollywood, więcej drużyny. Najlepiej takiej, która będzie potrafiła wygrywać poza swoim podwórkiem. Zadaniem Emery'ego ma być zaszczepienie graczom mentalności zwycięzców, zamiana cyrku w arenę gladiatorów. Oczywiście Hiszpan nie będzie wycinał wszystkiego i wszystkich w pień, bo nie jest szaleńcem, a Blanc zostawił mu mimo wszystko bardzo dobrą drużynę. Rozmach katarskich inwestorów się nie zmniejsza, a dodatkowo powstało silne zaplecze w postaci bodaj najlepszej obecnie francuskiej akademii, skąd młodzi szturmują kadrę pierwszego zespołu nie bacząc, że są w niej tuzy pokroju Pastore, Cavaniego czy Silvy.

Potrzebą chwili jest jednak znalezienie napastnika. Trzeba bowiem zasypać dziurę wielką niczym Rów Mariański, którą zostawił po sobie Zlatan. Lada chwila pewnie zostanie więc ogłoszony wielki transfer. Paryż uwielbia drenować Serie A (niestety, w wyścigu po Gonzalo Higuaina francuski klub dał się ubiec Juventusowi), nie darzy chyba bezgranicznym zaufaniem Cavaniego, a poza tym wcale nie musi nikogo sprzedawać, by znaleźć nawet 100 milionów euro potrzebne do zakupu napastnika światowej klasy, tym bardziej, że ponoć letni budżet transferowy ustalono na wysokości 300 milionów euro.

Na stołek dyrektora sportowego mógł wrócić Leonardo, który lata temu kładł podwaliny pod wielki projekt, ale veto postawił niespodziewanie Nasser Al Khelaifi i funkcję niespodziewanie objął Patrick Kluivert. - To faktycznie niespodzianka, ale z drugiej strony suwerenna decyzja prezesa - uważa Białas. - Katarczyk do tej pory słuchał innych, ulegał radom, namowom i podszeptom, teraz zaś zaczął działać samodzielnie. Emery to jego pomysł, Kluivert również. Ciekaw jestem jak zostaną podzielone kompetencje. Holender jest na tym samym poziomie drabinki korporacyjnej jak Jean-Claude Blanc, tyle że odpowiadać ma za sprawy sportowe, a Blanc administracyjne. Pod byłym napastnikiem Oranje sytuuje się jego asystent Olivier Letang, który nawiasem mówiąc, pracował w Reims za czasów Krychowiaka, no i oczywiście Emery. Trudno jednak wyobrazić mi sobie, by Kluivert wydawał polecenia hiszpańskiemu trenerowi…

Całościowo sytuacja przypomina nieco tę sprzed trzech lat. Wówczas pożegnano się z trenerem Carlo Ancelottim i rozpoczęto rewolucję numer 1. Zmieniono praktycznie wszystko - począwszy od trenera, poprzez dyrektora sportowego, koszulki, logo i zawodników. Teraz równie mocny przeciąg hula w Parku Książąt i z pewnością jeszcze kogoś wywieje, ale nie ma też żadnych wątpliwości, że dzieło Emery'ego jest wciąż dalece nieskończone.

Zbigniew Mucha

Komentarze (0)