Arkadiusz Woźniak: Poszliśmy za ciosem po tym rzucie karnym

Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin nie poddają się i w Danii chcą powalczyć o awans do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Najpierw jednak muszą odrobić straty po porażce ze SonderjyskE (1:2).

SonderjyskE w pierwszej połowie zagrało dużo lepiej niż same się tego spodziewało - mówił o tym trener Duńczyków Jakob Michelsen. Wicemistrzowie kraju prowadzili 2:1, a pretensje do siebie mogli mieć zawodnicy KGHM Zagłębia Lubin.

- Tak jak Duńczycy zagrali, tak ich analizowaliśmy. Bramki padły po naszych błędach, a wiedzieliśmy, że daleko wyrzucają piłkę z autów. Mieliśmy jednak swoje sytuacje. W pierwszych minutach nasza dyspozycja była słabsza. Najważniejsze, że się podnieśliśmy i zdołaliśmy strzelić bramkę. W drugiej połowie już pokazaliśmy, że ta pierwsza to był przypadek. Nie mamy nic do stracenia, będziemy walczyć o awans - odważnie zapowiada Arkadiusz Woźniak, który również miał okazje do strzelenia gola, ale zmarnował je.

W drugiej odsłonie Miedziowi powinni byli wykorzystać rzut karny. Słabo jednak uderzył Filip Starzyński. - Na pewno nie jestem zadowolony, bo powinienem strzelić ten rzut karny. Mam nadzieję, że jeszcze będę w stanie pomóc drużynie i awansujemy do następnej rundy, bo Duńczycy na pewno są do przejścia i te dwie bramki są do odrobienia - zapowiada reprezentant Polski.

Podobnego zdania jest Woźniak, który równocześnie broni Starzyńskiego. Nie obwinia go za niewykorzystaną "jedenastkę".

- Poszliśmy za ciosem po tym rzucie karnym, mieliśmy sytuacje. Nie załamał nas ten rzut karny. Życie, to jest tylko i wyłącznie życie. Jak Filip Starzyński strzelił w Poznaniu z rzutu wolnego, to wszyscy mówiliśmy, że jest najlepszy. Teraz ja też mówię, że jest najlepszy, ale niestety nie strzelił, tak się zdarza - kończy.

ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski: mogliśmy to spotkanie spokojnie wygrać (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)