Przed meczem z Lechią Gdańsk Dariusz Wdowczyk zdecydował się na zmianę w bramce Białej Gwiazdy. Postawił na Łukasza Załuskę, który wrócił do Lotto Ekstraklasy po wielu latach przerwy. Ta roszada była spowodowana słabą postawą Michała Miśkiewicza w pierwszych dwóch spotkaniach. Golkiper Wisły miał swój udział w straconych bramkach.
Załuska debiutu najlepiej wspominać jednak nie będzie. Co prawda popisał się kilkoma skutecznymi interwencjami, ale aż trzykrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki.
- To było moje pierwsze spotkanie w barwach Wisły. Muszę nauczyć się grać z obrońcami. Jestem jednak przekonany, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej - powiedział po meczu były zawodnik m.in. Celticu Glasgow i SV Darmstadt 98.
Wisła z trójmiejskich wojaży wróciła do Krakowa z zerowym dorobkiem punktowym i z bagażem aż sześciu straconych bramek.
ZOBACZ WIDEO Czesław Michniewicz: Musimy szukać punktów u siebie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Nie tak to miało wyglądać. Przyjechaliśmy do Gdańska po trzy punkty, a wracamy do Krakowa z zerowym dorobkiem i trzema straconymi bramkami. Musimy szybko wyciągnąć wnioski i poprawić naszą grę, która tylko fragmentami była dobra - dodał.
Czy w meczu z Cracovią Załuska znów pojawi się w bramce Białej Gwiazdy? - To pytanie do trenera. Nie ode mnie to zależy - odpowiedział dyplomatycznie.