Zielono-czarni na początku rozgrywek przegrali dwa mecze po 1:2, choć prezentowali się przyzwoicie. W niedzielę udało im się przełamać złą passę. - Po raz kolejny zagraliśmy nieźle. Z boiska wyglądało to tak, że lepiej operowaliśmy piłką od rywali. W drugiej połowie spadł deszcz i było dużo przypadku. Z przebiegu meczu bardziej my zasłużyliśmy na trzy punkty, niż Cracovia - analizuje Grzegorz Bonin.
Kluczem do sukcesu Górnika Łęczna była konsekwencja w defensywie. Sergiusz Prusak nie miał zbyt wielu okazji do interwencji i zachował czyste konto. Łęczyńscy defensorzy skutecznie uprzykrzali życie piłkarzom Cracovii. - Cały zespół broni i cały musi atakować. Myślę, że dobrze to wyglądało, bo Cracovia tak naprawdę nam nie zagroziła ani po kontrze, ani w ataku pozycyjnym. Może po stałych fragmentach, które zawsze są groźne i to tyle - przyznaje 32-letni zawodnik.
Podopiecznym Andrzeja Rybarskiego niewiele zabrakło, by zgarnąć pełną pulę. Wypracowali kilka niezłych sytuacji podbramkowych, ale nie popisali się skutecznością i nie wykorzystali błędów rywali. - W tym meczu może nie było zbyt dużo klarownych sytuacji, ale mieliśmy ich więcej od Cracovii. Na pewno cieszy nas ten remis, bo po dwóch porażkach dobrze jest zapunktować - zauważa Bonin.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Twierdza w Gdańsku pozostaje niepokonana (źródło TVP)
{"id":"","title":""}