Cracovia prowadziła już od 2. minuty za sprawą Marcina Budzińskiego, a tuż przed przerwą prowadzenie Pasów podwyższył Mateusz Szczepaniak. Wisłę stać było tylko na honorową bramkę Patryka Małeckiego.
- Myślę, że to najważniejsza bramka w mojej karierze. W takim meczu do tej pory nie grałem. Takich derbów w Polsce nie ma - to spotkanie jedyne w swoim rodzaju. Grałem w meczach Zagłębia ze Śląskiem i Miedzi z Zagłębiem, ale tu nie ma w ogóle porównania. To wspomnienie na całe życie - mówi Szczepaniak.
To drugi gol "Dzikiego" w barwach Cracovii. Wcześniej wpisał się na listę strzelców w meczu 1. kolejki Lotto Ekstraklasy z Piastem Gliwice (5:1).
- Chciałbym zadedykować tę bramkę Damianowi Dąbrowskiemu, który na pewno bardzo chciał zagrać w tym meczu. Damian, trzymaj się! - Szczepaniak pozdrawia poważnie kontuzjowanego pomocnika Cracovii.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 43. Tomasz Majewski: niektóre części mojego ciała są zużyte jak u 60-latka [3/3]
25-latek szybko przekonał do siebie wymagających kibiców Pasów nie tyle zdobytymi bramkami, co tym, że na boisku się nie zatrzymuje i ciągle uprzykrza życie obrońcom rywali. Piłkarscy fani zawsze cenią taką postawę.
- Zawsze daję z siebie wszystko i czasem to wychodzi lepiej, a czasem gorzej, ale taki jest sport. Nie boję się starć z rywalami. Arek Głowacki to kawał chłopa i trochę się poprzepychaliśmy, ale po meczu przybiliśmy "piątkę" - mówi Szczepaniak.
Po czterech kolejkach Cracovia ma na koncie siedem punktów, a zwycięstwo w derbach przyszło po nieudanych meczach wyjazdowych z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (2:3) i Górnikiem Łęczna (0:0).
- Po wyjazdach do Niecieczy i Lublina powinniśmy mieć więcej punktów. Więcej o pięć. Mamy nadzieję, że to zwycięstwa da nam kopa. Czasu na świętowanie nie ma, bo już we wtorek mamy kolejny mecz. Musimy już myśleć o pucharze, bo Jagiellonia jest w gazie - mówi Szczepaniak.