Seweryn Kiełpin zły opuszczał stadion przy Cichej. Wisła Płock dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale w dwukrotnie w doliczonym czasie gry traciła gole. Przed dwoma tygodniami Nafciarze prowadzili w Gliwicach z Piastem, ale mecz przegrali. - Coś nam klimat tutaj nie służy. Powinniśmy pokonać Ruch. Po przerwie kontrolowaliśmy mecz, wyszliśmy na prowadzenie i mieliśmy zdobyć kolejnego gola - powiedział bramkarz beniaminka Lotto Ekstraklasy. - Nie chcę mówić, że płacimy frycowe, bo prawdę mówiąc już mi się to przejadło - denerwował się golkiper.
W doliczonym czasie Kiełpin mógł zostać bohaterem swojego zespołu, ale nie zdołał obronić rzutu karnego egzekwowanego przez Rafała Grodzickiego. - Byłem pewny, że rywal uderzył w moją prawą stronę, zrobiłem tam ruch i rzuciłem się, a on strzelił w środek - opisał sytuację z bramki na 2:2 Kiełpin.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: z każdym meczem chcemy grać lepiej (źródło TVP)
{"id":"","title":""}