Bramkarz Wisły: Już mi się to przejadło

Źli na siebie po remisie w Chorzowie z Ruchem byli piłkarze Wisły Płock. Do zwycięstwa zabrakło im niewiele. - Nie chcę mówić, że płacimy frycowe - denerwował się Seweryn Kiełpin.

Michał Piegza
Michał Piegza
kibice Wisły Płock WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: kibice Wisły Płock

Seweryn Kiełpin zły opuszczał stadion przy Cichej. Wisła Płock dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale w dwukrotnie w doliczonym czasie gry traciła gole. Przed dwoma tygodniami Nafciarze prowadzili w Gliwicach z Piastem, ale mecz przegrali. - Coś nam klimat tutaj nie służy. Powinniśmy pokonać Ruch. Po przerwie kontrolowaliśmy mecz, wyszliśmy na prowadzenie i mieliśmy zdobyć kolejnego gola - powiedział bramkarz beniaminka Lotto Ekstraklasy. - Nie chcę mówić, że płacimy frycowe, bo prawdę mówiąc już mi się to przejadło - denerwował się golkiper.

W doliczonym czasie Kiełpin mógł zostać bohaterem swojego zespołu, ale nie zdołał obronić rzutu karnego egzekwowanego przez Rafała Grodzickiego. - Byłem pewny, że rywal uderzył w moją prawą stronę, zrobiłem tam ruch i rzuciłem się, a on strzelił w środek - opisał sytuację z bramki na 2:2 Kiełpin.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: z każdym meczem chcemy grać lepiej (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×