Śląsk Wrocław nie miał łatwej przeprawy w 1/16 finału Pucharu Polski i musiał spędzić 120 minut na boisku, by wywalczyć awans. Dzięki trafieniu Bence Mervo bardziej utytułowana drużyna prowadziła po pierwszej połowie i przez sporą część drugiej.
Dopiero w końcówce regulaminowego czasu gry Sandecja wykorzystała rzut karny i konieczna była dogrywka. Tutaj błysnął Alvarinho. Skrzydłowy w 109. minucie spotkania minął strzelca bramki dla biało-czarnych Wojciecha Trochima, przygotował uderzenie lewą nogą i nie dał szans golkiperowi Łukaszowi Radlińskiemu.
- To mój pierwszy gol dla Śląska, więc jestem bardzo usatysfakcjonowany. Wierzę, że doda mi to pewności siebie - powiedział Portugalczyk. - Muszę dalej pracować, robić swoje, strzelać więcej takich bramek. Stać mnie na to. Zgodzę się z tym, że to było perfekcyjne uderzenie - w końcu piłka wpadła do siatki - dodał.
25-letni zawodnik zaliczył swój piąty występ w nowym klubie, ale pierwszy raz rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. - Nie mamy tylko 11 piłkarzy. Cała drużyna każdego dnia pracuje i walczy o miejsce w składzie. To nie jest dla mnie problem, żeby wchodzić na boisko w II połowie. Oczywiście dążę do tego, by być w pierwszej jedenastce, ale musimy też dawać szansę innym graczom - przyznał.
Alvarinho cieszył się z gola i awansu, ale potrafił też docenić rywala z Nowego Sącza. - Sandecja jest dobrą drużyną i myślę, że będą wysoko w I lidze. Są zorganizowani i mają sporo doświadczonych zawodników. Sprawili nam trochę trudności na murawie, musieliśmy grać 120 minut. Byliśmy też przygotowani na rzuty karne, ćwiczyliśmy przed meczem ten element gry. Awansowaliśmy w Pucharze Polski i teraz naszym celem jest wywalczyć 3 punkty w meczu z Arką Gdynia - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Hedwig: Liczyłem na lepszy rezultat (źródło TVP)
{"id":"","title":""}