Jak dotąd we wszystkich meczach Lechii Gdańsk zagrał Vanja Milinković-Savić. Serb może jednak nie zagrać z Jagiellonią Białystok. - Nabawił się on urazu i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Musimy zobaczyć jak będzie się czuł. Mamy szeroką kadrę i każdy musi być gotowy do gry w każdym momencie. Różne rzeczy mogą się zdarzyć - powiedział Piotr Nowak, trener klubu znad morza.
Mimo krytyki, Lechia nie szykuje wzmocnień na pozycji bramkarza. Naturalnym następcą Serba wydaje się być Damian Podleśny. - Nie przewidujemy nowych zawodników na pozycji bramkarza, choć nie wykluczam, że będziemy się nad tym zastanawiali w przyszłości. Vanja będzie grał w meczach reprezentacji Serbii w swojej kategorii wiekowej i musimy być przygotowani. Damian Podleśny przez kilkanaście tygodni był numerem dwa. Musi być jakaś hierarchia, ktoś musi być drugim bramkarzem - zauważył Nowak.
Wciąż na pierwszy mecz w Lotto Ekstraklasie czeka Sebastian Mila. Jak się okazuje, najprawdopodobniej będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. - W czwartek Sebastian zszedł z treningu. Kolano, z którym miał problemy znowu się odezwało - przekazał trener, który najprawdopodobniej nie skorzysta również ze Sławomira Peszki. - Z dnia na dzień jego szanse maleją. Myśleliśmy, że będzie normalnie trenował, ale teraz jego szanse oceniam na 10-20 procent. Przestrzegamy protokołu medycznego. Granie nie może nam przysłonić wizji zespołu. Chcemy by był w stu procentach gotowy przed powołaniami Adama Nawałki. Jesteśmy bardzo ostrożni - zakończył szkoleniowiec Lechii Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)
{"id":"","title":""}