Ten okrzyk słyszalny był również w trakcie drugiej połowy meczu. Bo Legia Warszawa po prostu grała źle. To jakieś kuriozum, przecież 20 lat czekaliśmy na awans do Ligi Mistrzów, Legia dobijała się do niej kilka razy. I teraz, gdy się udało, duża część kibiców nie miała dla niej litości. Jednak miała też do takiej reakcji prawo. Nie było przybijania piątek z piłkarzami, jak to jest w zwyczaju. Nie było wspólnego śpiewania. Jakby w ogóle... nie było radości.
Gdyby Dundalk FC nie odkrył się w ostatnich minutach, to pewnie wygrałby w Warszawie 1:0. Irlandczycy walczyli jednak o pełną pulę, wobec słabego mistrza Polski zwietrzyli szansę na historyczny awans. Chcieli strzelić drugiego gola i doprowadzić do dogrywki. Mieli na to szanse.
- Nie słyszałem tych okrzyków, bo cieszyłem się z awansu. Po 20 latach w Polsce znów jest Liga Mistrzów i nie chcę rozmawiać o niczym innym - komentował po meczu trener Besnik Hasi.
Jego piłkarze kibicowską reprymendę już słyszeli. Arkadiusz Malarz, zapytany przez WP SportoweFakty o te okrzyki, odpowiedział: - Dają do myślenia. Kibice chcą zwycięstw i ładnej gry, ale my też tego chcemy. Na razie nasze występy nie są piękne, ale będzie dobrze - zapewnia.
Legia po wygraniu w pierwszym meczu 2:0 i remisie u siebie 1:1 awansowała do Ligi Mistrzów. Losowanie fazy grupowej odbędzie się w czwartek o godzinie 18.
ZOBACZ WIDEO Michał Kucharczyk: Są ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a uważają się za znawców