Wicemistrzowie Polski zagrali przeciwko Lechii Gdańsk dobre spotkanie, ale po serii rzutów karnych pożegnali się z tegoroczną edycją Pucharu Polski. - Chcieliśmy pokazać dobry futbol, walczyć i awansować dalej. Wiedzieliśmy jednak, że Lechia ma silną i szeroką kadrę, przez co mogli zagrać z nami dwoma różnymi składami. My za to planowaliśmy wyjść młodymi piłkarzami, ale gdy zobaczyliśmy zestawienie gości, to wszystko wróciło do normy - powiedział Jiri Necek, trener Piasta Gliwice. - Mecz mógł się podobać, bo mieliśmy dużo okazji do zdobycia gola. W dogrywce Lechia grała w podwójnym osłabieniu, a my powinniśmy to wykorzystać atakując skrzydłami. Zabrakło jednak znowu skuteczności - dodał.
Necek w końcówce dogrywki postawił wszystko na jedną kartę i dokonał zmiany w bramce. - Konsultowałem się z trenerem bramkarzy, który był bardziej przekonany do Szmatuły. Wierzył, że Kuba obroni jakiś strzał. To była jednak loteria i nie chcę więcej mówić na ten temat - podkreślił Czech.
W niedzielę niebiesko-czerwoni zagrają na wyjeździe z Lechem Poznań. - Liczyłem, że z Lechią zrehabilitujemy się za porażkę z Pogonią, ale sztuka ta nam się nie udała. Styl poszedł jednak do góry i widać było znaczącą poprawę. Jeśli utrzymamy tendencję zwyżkową, to będziemy się wspinać w tabeli. Pierwszy krok chcemy wykonać w Poznaniu, ale najpierw trzeba się dobrze zregenerować - podsumował Jiri Necek.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nieważne jak. Ważne, że awansowaliśmy