Grzegorz Niciński: Szanujemy punkt. Zagłębie to topowa drużyna

Ponad 10 tysięcy fanów w sobotni wieczór obejrzało całkiem interesujące zawody przy Olimpijskiej 5. Arka w meczu przyjaźni podzieliła się punktami z Zagłębiem (1:1). - Jesteśmy w miarę zadowoleni - przyznał Grzegorz Niciński.

Lekkim faworytem, zdaniem bukmacherów, sobotniego spotkania była Arka Gdynia, która do tej pory w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy na własnym boisku pewnie wygrała trzy mecze, odprawiając z kwitkiem Wisłę, Ruch i Śląsk (bilans bramkowy 8:0). KGHM Zagłębie Lubin mogło się za to pochwalić najlepszą defensywą w lidze (tylko jedna stracona bramka).

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy byli stroną przeważającą. W 24. minucie podopieczni Piotra Stokowca objęli prowadzenie. Do własnej bramki piłkę skierował Michał Marcjanik. Co prawda gdynianie rzucili się do odrabiania strat, ale w ich poczynaniach było sporo chaosu i niedokładności. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.

- Pierwsza połowa pokazała jakość Zagłębia. U nas było dużo niedokładności, za często pozbywaliśmy się piłki. Popełnialiśmy za dużo prostych błędów. Goście grali swoje i konstruowali kolejne akcje - tłumaczył na konferencji prasowej Grzegorz Niciński, szkoleniowiec Arki Gdynia.

Kluczowa okazała się przerwa. W niej opiekun żółto-niebieskich przemówił do piłkarzy, którzy na drugą połowę wyszli ze znacznie innym nastawieniem. Od razu po gwizdku ruszyli na bramkę Martina Polacka. Już w 50. minucie Miroslav Bożok pięknym uderzeniem wprawił w ekscytację ponad 10 tysięcy fanów.

Gospodarzy remis jednak nie zadowalał. Gracze Nicińskiego dalej szturmowali bramkę Zagłębia, ale brakowało im wykończenia. Dariusz Zjawiński trafił w słupek, z kolei Mateusz Szwoch z kilku metrów nie potrafił pokonać Polacka.

- Na drugą połowę wyszliśmy z zamiarem odrobienia strat. Strzeliliśmy bramkę i poszliśmy za ciosem. Można się tylko zastanawiać, co by było gdybyśmy strzelili drugiego gola. To już jednak historia - mówił Niciński.

- Szanujemy ten punkt, bo graliśmy z topową drużyną Lotto Ekstraklasy, która na dodatek występowała także z powodzeniem w eliminacjach Ligi Europy. Wiedzieliśmy, co nas czeka - dodał szkoleniowiec Arki.

Druga połowa w wykonaniu żółto-niebieskich była znacznie lepsza. Gospodarze udowodnili, że ich miejsce w Lotto Ekstraklasie nie jest dziełem przypadku.

- 10 tysięcy kibiców wyszło ze stadionu z zadowoleniem. Była świetna atmosfera. Nie zabrakło także bramek. Myślę, że to było naprawdę dobre widowisko - podkreślił Grzegorz Niciński.

ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: Z Hartingiem zrobimy fajne show (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)