GKS Katowice od mocnego uderzenia rozpoczął drugą połowę spotkania w Bielsku-Białej. W 46. minucie gola otwierającego wynik zdobył Oliver Praznovsky, a w 71. minucie prowadzenie podwyższył Tomasz Foszmańczyk. Był to drugi z rzędu wygrany mecz przez GKS. Dzięki dobrej passie pojedynków bez porażki GieKSa dołączyła do ligowej czołówki.
- Jestem bardzo zadowolony z wygranej na bardzo trudnym terenie. Było to dobre spotkanie, byliśmy skuteczniejsi i w szczególności w drugiej połowie wychodziliśmy z groźnymi kontratakami i mogliśmy się pokusić o zdobycie jednej bramki więcej. Podbeskidzie też miało swoje sytuacje, ale nie straciliśmy gola. Patrząc przez pryzmat całego spotkania, było to zasłużone zwycięstwo GKS-u - przyznał trener katowickiego zespołu, Jerzy Brzęczek.
Katowiczanie w końcówce musieli sobie radzić w dziesiątkę, gdyż za faul na bramkarzu drugą żółtą kartkę otrzymał Oliver Praznovsky. Nie miało to jednak żadnego wpływu na wynik. - Gdyby Oliver Praznovsky nie robił tych błędów, to najprawdopodobniej grałby w Ekstraklasie. Cieszymy się z tego, że strzelił bramkę, ale są momenty, kiedy łatwo traci piłkę i robi się bałagan pod naszą bramką. Pracujemy nad tym, ale czy zakończy się to dla nas pozytywnie, to nie wiem. Jednak jeżeli będą wyniki takie jak z Podbeskidziem, to możemy na to przymknąć oko - stwierdził Brzęczek.
GKS Katowice po wygranej w Bielsku-Białej ma na koncie 12 punktów i dołączył do ligowej czołówki. - Mam nadzieję, że te najlepsze mecze są jeszcze przed nami. To był kawał dobrej gry. Dobrze prezentowaliśmy się pod względem fizycznym i to zaważyło na tym, że wygraliśmy - ocenił Brzęczek.
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN: Wiele mocnych drużyn bardzo cierpiało w Astanie...