Wielkie kluby szkolą polską młodzież

Newspix / Na zdjęciu Camp Nou
Newspix / Na zdjęciu Camp Nou

Coraz częściej zachodnie kluby sięgają po Polaków, ściągają do szkółek, gdzie zbierają szlify wśród najlepszych rówieśników z całej Europy. Niektóre kluby wychodzą jednak poza schemat i otwierają akademie w innych krajach, także w Polsce.

Nad Wisłą działają trzy akademie znanych piłkarskich marek: FCB Escola Varsovia (FC Barcelona) w Warszawie, Juventus Academy (Juventus Turyn) w Bydgoszczy, Toruniu i Piekarach Śląskich, a także Milan Scola Calcio (AC Milan) w Łodzi.

Polska La Masia

Zdecydowanie największą, najbardziej rozpoznawalną marką w Polsce i najbardziej profesjonalną jest szkółka słynnej Barcelony, która na co dzień działa w Warszawie.  - Miałem kilka pomysłów, ostatecznie wybór padł na Barcelonę, bo ich szkolenie jest najbardziej efektywne. Barca ma znakomity i sprawdzony sposób na trenowanie młodych piłkarzy - mówił kilka miesięcy temu Wiesław Wilczyński, prezes FCB Escola Varsovia, przed kamerą "PN".

Akademia funkcjonuje w Polsce od pięciu lat i już zaczyna zbierać pierwsze owoce. Znakomitym przykładem jest transfer sprzed kilku tygodni Marcina Bułki do Chelsea Londyn. Wysoki, dobrze zbudowany, sprawny, obdarzony bardzo dobrym refleksem siedemnastoletni golkiper trafił do szkółki na samym początku, czyli w 2011 roku. Od kilku lat wyróżniał się w swojej kategorii wiekowej, a przed transferem na Wyspy był sprawdzany przez kilka klubów. Bułka został zaproszony nawet na testy do La Masii (akademia Barcelony), gdzie zebrał bardzo pochlebne opinie. Ostatecznie jednak wylądował w The Blues, czym zrobił znakomitą reklamę nie tylko sobie, ale przede wszystkim Escoli. W kolejce już czekają następni zdolni zawodnicy.

Polska szkółka bardzo ściśle współpracuje z hiszpańskim odpowiednikiem pod każdym względem. Programy treningowe, trenerzy, dyrektorzy sportowi, którzy są przysyłani właśnie z Barcelony, aby wszystkiego dopilnować nawet w najmniejszych szczegółach - wszystko wygląda naprawdę profesjonalnie. Często szkoleniowcy z Półwyspu Iberyjskiego biorą udział w grach i ćwiczeniach treningowych, a nie stoją i przyglądają się z boku. - Płacimy Barcelonie za współpracę 100 tysięcy euro rocznie. W zamian za to dostajemy: program szkolenia, dyrektora, który tu jest na co dzień i jest przez nich opłacony, mamy prawa do wykorzystywania herbu, a także nasi trenerzy regularnie wyjeżdżają na szkolenia - tłumaczył szef klubu. W lipcu Wilczyński podpisał nową umowę z Dumą Katalonii na kolejne kilka lat.

ZOBACZ WIDEO: Po Kazachstanie: Tomaszewski, Stokowiec i Majdan ocenili Polaków (źródło TVP)

Escola może się pochwalić dobrym - jak na polskie warunki - zapleczem treningowym. Dwa pełnowymiarowe boiska - jedno sztuczne i jedno naturalne - hala pneumatyczna, która jest rozkładana na okres zimowy, gabinet fizjoterapii, sale ćwiczeń dla zawodników po kontuzjach, dwa małe boiska ze sztuczną nawierzchnią. W planach jest budowa kolejnych, nawet w innym miejscu Warszawy. W klubie pracuje około 70 osób: trenerzy, fizjoterapeuci, opieka medyczna i psychologiczna. Samych piłkarzy jest 1160!

Zawodnicy zrzeszeni w polskiej Barcelonie na co dzień rywalizują w rozgrywkach organizowanych przez Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, gdzie każdy zespół gra w najwyższej klasie rozgrywkowej w swoim roczniku. Oprócz tego młodzi adepci futbolu regularnie wyjeżdżają na silnie obsadzone międzynarodowe turnieje, gdzie zbierają bardzo pochlebne opinie i przywożą kolejne puchary do klubowej gabloty. Co roku FCB Escola przy współpracy z UKS Białe Orły Warszawa organizuje międzynarodowy turniej właśnie w stolicy. Kilkanaście tygodni temu na boiskach przy ulicy Fleminga występowały młodzieżowe zespoły takich drużyn jak Everton, AS Roma czy Malaga.

Klub także prowadzi oddzielną grupę dla bramkarzy. Przykład Bułki pokazał, że szkolenie golkiperów w Escoli jest na dobrym poziomie i dlatego został zatrudniony oddzielny trener, który pracuje wyłącznie z bramkarzami. Akademia cały czas się rozwija, a od tego sezonu wystawiła również seniorską drużynę w A-klasie. Chcieliśmy zacząć wyżej, bo w okresie przygotowawczym wygrywaliśmy z ekipami z ligi okręgowej i nawet z IV ligi, ale po prostu nie udało się. Chcemy zbudować zespół na wychowankach i dojść do drugiej, trzeciej ligi, gdzie ci chłopcy będą się ogrywali i odchodzili do mocniejszych klubów - skomentował Wilczyński.

Szkółka ma też swoje problemy. Od kilku dobrych miesięcy trwał bowiem konflikt z Polfą Tarchomin, która w listopadzie wypowiedziała Escoli umowę na dzierżawę obiektów, co mogło grozić nawet zamknięciem klubu. Ostatecznie akademia została i funkcjonuje, ale konflikt z Polfą nie ucichł.

Stara Dama nad Wisłą

Innym ciekawym projektem, który od 2013 roku funkcjonuje w Polsce, jest akademia Juventusu Turyn. - Szkółkę założyliśmy wraz z kolegą. Podczas jednego ze spotkań branżowych rozmawialiśmy o szkoleniu dzieci w Toruniu i Bydgoszczy, doszliśmy do wniosku, że nie ma tu nic ciekawego i trzeba stworzyć coś nowego. Kolega miał już temat rozeznany, finansowo był do spróbowania jeden z angielskich klubów oraz Juventus. Wybraliśmy Włochów - mówi Radosław Michalski, założyciel polskiej szkółki Starej Damy.

W tej chwili najstarszym rocznikiem, który reprezentuje biało-czarne barwy jest 2003. Początkowo umowa podpisana między Fundacją Kujawsko-Pomorskich Akademii Piłkarskich JSS Klub Sportowy a Juventusem, obejmowała szkolenie dzieci od 5. do 12. roku życia, jednak w zeszłym roku zawarto nową i objęto szkoleniem zawodników do 16. roku życia.

Szkółka aktualnych mistrzów Włoch ma trzy lokalizacje: Toruń - siedziba główna, Bydgoszcz oraz Piekary Śląskie. W oddziałach na Kujawach jest po 200 młodych zawodników, natomiast na Górnym Śląsku - 100. - Dostajemy od Juventusu programy miesięczne na cały rok, gdzie są zawarte tematy treningów. Nie mamy gotowych konspektów i sami wszystko przygotowujemy według określonego szablonu -  tłumaczy z kolei Piotr Fiutak, dyrektor sportowy szkółki. - Co roku program się zmienia, wszystko ewoluuje, więc oni obserwują, wyciągają wnioski i udoskonalają. Oczywiście, gdy mamy swoje obserwacje, to je przedstawiamy i są one analizowane. Na świecie jest kilkadziesiąt szkółek Juve, wszystkie trenują według tego samego schematu.

Współpraca pomiędzy trenerami jest również bardzo ważna. Trzy razy do roku szkoleniowcy z Turynu przyjeżdżają do Polski, aby poprowadzić szkolenie dla ich polskich odpowiedników. Oprócz tego oglądają zajęcia prowadzone w szkółkach nad Wisłą i dają kolejne wskazówki, aby były jak najbardziej zbliżone do tych w głównej akademii Juve. - W zeszłym miesiącu Włosi prowadzili zajęcia treningowe na naszych obozach - dopowiada Fiutak.

Polska Stara Dama nie ma swoich terenów i boisk. Klub musi wynajmować Orliki i pełnowymiarowe boiska, bo najstarsze grupy już wchodzą na grę 11x11 i 9x9. Oprócz tego mają halę ze sztuczną nawierzchnią trawiastą 40mx20m, aby zawodnicy przez cały rok trenowali na murawie. - Marzymy o stałej bazie, ale na razie mamy spore problemy z władzami miasta. Zapisów do szkółki jest coraz więcej, nie mamy jednak poważnego zaplecza - podkreśla Michalski. Trenerzy pracują z dwunastoosobowymi grupami w młodszych kategoriach wiekowych i z czternastoosobowymi w starszych. Michalski nie chce jednak zdradzić, jaką kwotę musi co roku przelać na konto Juventusu. - Jest niższa niż w Barcelonie, nic więcej nie mogę powiedzieć - tłumaczy.

Z jakimi zatem problemami zmagają się w Bydgoszczy? - Jest to niechęć władz do szkółki. Dwa lata z rzędu nie dostałem dofinansowania z miasta na szkolenie dzieci i młodzieży. Są kluby, które są w mieście wiele lat i ja się cieszę, kiedy nie wchodzimy sobie w drogę jeśli chodzi o finanse. Zgłosiliśmy się do rozgrywek w naszych OZPN, aby spełnić warunek i móc ubiegać się o dotację, ale niestety jesteśmy pomijani. Przez dziewięć miesięcy walczyłem o to, abyśmy mogli trenować na Orlikach i dopiero kiedy przyniosłem pismo z ministerstwa, dostałem zgodę. Oczywiście, że chcę płacić za wynajmowanie i użytkowanie, ale na razie jesteśmy kompletnie pomijani - odpowiada założyciel Juventus Academy.

- Nasza szkółka jest chyba najdroższa w Bydgoszczy, ale jest to spowodowane brakiem dofinansowania od władz. My jako właściciele i tak do tego dokładamy, robimy wszystko jako osoby prywatne, które prowadzą swoje działalności i biznesy. Chcemy po prostu wprowadzić nową jakość. Mamy pod górkę, ale nie łamiemy się i robimy swoje. Są tego wymierne efekty, jak na przykład turniej Deichmanna, w którym od roczników 2006 i w młodszych kategoriach zajmujemy same czołowe lokaty - mówi Michalski.

Mediolańska Łódź

Inną włoską szkółką, która prowadzi działalność w Polsce, jest akademia AC Milan - pojawiła się w Polsce w 2012, jednak po roku pracy musiała zawiesić działalność. Przerwa w funkcjonowaniu nie trwała jednak zbyt długo - w 2014 szkółka powróciła i z miesiąca na miesiąc rozwija się.

- To dzięki działaniom Bogusława Wyparły oraz Dariusza Bratkowskiego możemy dzisiaj funkcjonować, bo to oni wprowadzili Milan do Polski. Pojawiły się jednak problemy i musieli przerwać działalność. My teraz zaczęliśmy tworzyć wszystko od nowa - mówi Mariusz Wilkowiecki, dyrektor sportowy szkółki.  - Rozsyłaliśmy oferty po całej Europie i to właśnie Milan zaproponował nam najwięcej. Dostajemy od nich oczywiście program treningowy, opiekę trenerską, warsztaty dla naszych szkoleniowców i oczywiście prawa do używania herbu - dodaje.

Klub zatrudnia obecnie pięciu trenerów, każdy z nich ma swoją grupę występującą w rozgrywkach organizowanych przez Łódzki Związek Piłki Nożnej. Grupy młodzieżowe rywalizują w rocznikach 2003, 2004, 2005, 2007 i 2008. Od tego roku Milan Scola Calcio zgłosiła również drużynę do rozgrywek seniorskich, a ekipę tworzą na razie sympatycy-amatorzy włoskiego klubu. - Chcemy, aby zespół miał już jakieś podstawy, bo jak wychowankowie przejdą wszystkie etapy szkolenia, będą musieli gdzieś grać, dlatego chcemy już tworzyć fundamenty - tłumaczy Wilkowiecki. Pierwszy mecz jednak dla seniorów nie okazał się zbyt szczęśliwy, bo drużyna przegrała aż 0:13 z Pogonią Rogów.

W samych Włoszech rossoneri mają 80 akademii, a na świecie kolejnych 17. - Kilka razy do roku zbieramy się razem w Mediolanie i przechodzimy szkolenia, bierzemy udział w konferencjach. Teraz czekamy też na zaproszenie, bo rusza sezon i pojawiają się kolejne nowe aspekty w szkoleniu. Oczywiście opłacamy licencję, mamy pełny dostęp do programu szkoleniowego dla dzieci od 5. do 16. roku życia - zaznacza dyrektor, który jednak nie może zdradzić kwoty, jaką szkółka musi przelewać na konto Milanu. - Włosi chwalą naszą pracę. Problemem jest brak boisk. Na razie wynajmujemy obiekty od MOSiR-u, gdzie trenujemy i rozgrywamy mecze. Przekonujemy jednak władze miasta do naszego projektu. Łódź zasługuje na bazę szkoleniową z prawdziwego zdarzenia - dodaje. Zawodnicy zrzeszeni w Milan Scola Calcio Łódź trenują i grają tylko na naturalnych boiskach. Najzdolniejsze dzieci, które ukończyły 13 lat mogą wyjeżdżać na testy do głównej szkółki Milanu we Włoszech.

Projekt Milan Scola Calcio to jednak nie tylko piłka nożna. Akademię odwiedziły już takie osobistości jak Franco Bares - legenda mediolańskiego klubu, czy Christian Brocchi - ówczesny trener mediolańczyków. - Przy współpracy z polskim fanklubem Milanu przywieźliśmy także puchar Ligi Mistrzów zdobyty w 2007 roku. Można było go dotknąć, zrobić sobie zdjęcie, fantastyczne przeżycie - chwali się Wilkowiecki.

Oprócz tego dzieci uczą się na bieżąco języka włoskiego, dbają o ochronę
środowiska przy współpracy z fundacją Renova oraz są prowadzone zajęcia z profilaktyki. - Dajemy szansę rozwoju wszystkim dzieciom na wielu płaszczyznach - kończy Wilkowiecki.

Paweł Gołaszewski

Źródło artykułu: