Oszukana reprezentacja, kupiony klub, wyselekcjonowani sędziowie. Tak działają mistrzowie ustawiania meczów

Rynek nielegalnych zakładów i ustawionych meczów w ciągu tylko tygodnia zarabia więcej niż FIFA na mundialu. Tysiące spotkań w Europie i na całym świecie zostało wyreżyserowanych, a za wszystkim stały i nadal stoją grupy przestępcze oraz syndykaty.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
PAP/EPA / PAP/EPA/Tamas Kovacs

Wiele przekrętów było dziełem Wilsona Raja Perumala (na zdjęciu), byłego członka azjatyckiego syndykatu, który kilka lat temu został zatrzymany przez policję w Finlandii. Singapurczyk poszedł na układ i zdradził szczegóły swoich operacji, a później wydał także książkę zatytułowaną "Kelong Kings" (kelong w języku malajskim oznacza ustawianie meczów). To z niej dowiadujemy się wielu szczegółów na temat organizacji i ustawiania spotkań.

Perumal był dość wysoko postawionym członkiem syndykatu, na którego czele stał Dan Sat Teen Enga (znany jako Dan Tan). Jednak według Declar Hill, dziennikarki z Kanady, która od wielu lat zajmuje się sprawą ustawiania spotkań, tak naprawdę prawdziwych przywódców nigdy nie poznaliśmy. Większość złapanych zwyczajnie obawia się o życie własne lub rodziny. Niektórzy - ci bardziej chętni do zeznań - przyznali, że powiedzą o wszystkich oprócz Rosjan.

Ogółem rzecz biorąc syndykat działał na ogromną skalę, zatrudniając wielu "gońców" (ludzi, którzy próbowali przekupić kluby bądź piłkarzy). Śledztwa prowadzone w różnych krajach i przez różne służby wykazały, że biznesmeni z Azji ustawili spotkania na pięciu kontynentach, a w Europie m.in. w Chorwacji, Finlandii, Macedonii, Niemczech, Słowenii, Turcji, Włoszech oraz na Węgrzech. Nielegalna organizacja opłacała piłkarzy, sędziów, działaczy klubowych oraz związkowych. Organizowała turnieje czy mecze międzypaństwowe, a według Perumala zagwarantowała Nigerii i Hondurasowi udział w mistrzostwach świata w 2010 roku.

Dla nich gra była jednak warta świeczki. Do zgarnięcia były bowiem niewyobrażalne pieniądze. FIFA na organizacji mundialu w RPA w 2010 roku zarobiła około czterech miliardów dolarów. To gigantyczna suma, ale nie dla firm bukmacherskich. One tylko w ciągu jednego tygodnia obracają większymi kwotami.

ZOBACZ WIDEO Hasi o transferach Legii: Rywalizacja jest zabójcza (źródło TVP)

- FIFA przechwala się jak wiele zarabia co cztery lata na mundialach. Wiecie jak nazywają nielegalni azjatyccy bukmacherzy dzień, w którym ich obroty przekroczyły miliard dolarów? Czwartkiem - powiedział w rozmowie z "New York Times" Patrick Jay, wysoko postawiony pracownik w Hong Kong Jockey Club, bukmachera funkcjonującego na azjatyckim rynku.

Perumal był autorem bodaj największego przekrętu w świecie futbolu, do którego doszło nieco ponad sześć lat temu. W sierpniu 2010 roku reprezentacja Bahrajnu zmierzyła się w towarzyskim meczu z Togo i wygrała 3:0.

Singapurczyk zapłacił wówczas piłkarzom z Afryki za porażkę i zatrudnił zarazem Ibrahima Chaibou, sędziego z Nigru, żeby wszystko poszło po jego myśli. Pierwotnie Bahrajn miał wysoko wygrać mecz, ale kiedy wieści o ustawionym starciu się rozeszły (a również z nimi zmieniły się kursy u bukmacherów), Perumal zarządził zmianę scenariusza - nakazał niskiego zwycięstwa zespołu z Azji. Jak sobie zażyczył, tak się stało. Chaibou anulował aż pięć goli, które - według niego - padły ze spalonego.

W rzeczywistości sprawa była jeszcze bardziej pogmatwana. Na boisku w ogóle nie pojawiła się reprezentacja Togo, bo ta w rzeczywistości dopiero wracała z oficjalnego spotkania z Botswaną. - Nikt nas nie poinformował o tym spotkaniu - przyznał później Christophe Chao, minister sportu afrykańskiego państwa.

Do tej pory nie udało się ustalić, kto się podszył pod piłkarzy z Togo. To o tyle zaskakujące, że "zawodników" uwieczniono na zdjęciach, a na dodatek z meczu sporządzono raport na oficjalnej stronie FIFA. Kiedy odkryto, że spotkanie zostało ustawione, został usunięty.

Nielegalna organizacja miała dojścia w każdym zakątku. W Finlandii syndykat przejął we władanie klub RoPS Rovaniemi. Przy pomocy Zeddy'ego Sailetiego (przez 15 lat był zawodnikiem tej drużyny, a następnie pracował w młodzieżowej akademii RoPS w Zambii) Perumal wprowadził do zespołu dziewięciu swoich graczy (siedmiu z Zambii i dwóch z Gruzji). W zamian za kontrakt zgodzili się oni na ustawianie spotkań. Po ujawnieniu afery w klubie doszło do trzęsienia ziemi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×