Jacek Stańczyk: Niemili dla Milika (komentarz)

PAP/EPA / ROMAN PILIPEY
PAP/EPA / ROMAN PILIPEY

Najgorsze, co Arkadiusz Milik mógł zrobić, to strzelić te dwa gole w Lidze Mistrzów. Teraz to się dopiero w kraju nasłucha. Ma przerąbane.

Że na reprezentację, jak mi napisał jeden z kibiców na Twitterze, ma "wywalone”. Dowie się pewnie też, że w koszulce z orzełkiem na piersi nie chce mu się strzelać. A to pewnie dlatego, że w kadrze nie płacą w euro. I tak dalej. Nawet prezes Bogusław Leśnodorski pozwolił sobie na frywolny wpis na Twitterze. W sumie to nie wiem, o co mu chodziło, czy wbijał Milikowi szpilkę, czy właśnie doskonale odczytał to, w jaki sposób Arkadiusz Milik może być teraz u nas oceniany. Ja wierzę w dobre intencje prezesa.

Po meczu z Kazachstanem, gdy snajper Napoli zmarnował trzy doskonałe sytuacje bramkowe, przelała się po nim fala krytyki. Zakładanie jednak, że 22-latek w kadrze przykłada się mniej, że nie trafił z Kazachstanem czy na Euro 2016 z Niemcami, bo mu się nie chciało, jest delikatnie i kulturalnie ujmując niepoważne. Tak czy inaczej, teraz nałożył na siebie jeszcze większy łańcuch presji. No faktycznie, skoro jednak umie strzelać w Neapolu, to powinien robić to również w reprezentacji. Każdy kolejny mecz bez gola w kadrze może rodzić kolejne nieprzychylne komentarze.

Milik jest mocny psychicznie. Wytrzymał w Ajaksie Amsterdam, gdy trener Frank de Boer nie wiedzieć czemu odsyłał go na ławkę, wytrzyma i teraz. Będzie ponownie strzelał w kadrze. Przecież robił to już w eliminacjach do Euro 2016. Dobry jest.

Jacek Stańczyk

ZOBACZ WIDEO: Miroslav Radović: z Borussią nie wywiesimy białej flagi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: