Szymon Mierzyński: Smutny koniec (?) Marcina Wasilewskiego w Leicester (komentarz)

PAP/EPA
PAP/EPA

Wielu jeszcze niedawno tęskniło za Marcinem Wasilewskim w reprezentacji Polski. 36-latek cieszy się sympatią, lubią go także koledzy z szatni, lecz po tym co zrobił we wtorek, to może być jego koniec w mistrzu Anglii.

Polak popełnił całą serię błędów, w dodatku dostał czerwoną kartkę, a jego Leicester City poległo z Chelsea 2:4!

"Wasyl" nie jest już w najlepszym piłkarskim wieku, a jeśli dołożyć do tego totalny brak rytmu meczowego (w tym sezonie wcześniej nie grał), fajerwerków nie mogliśmy się po nim spodziewać. To, jak bardzo jednak odstawał od kolegów i rywali, było smutne i porażające.

Można Marcinowi Wasilewskiemu wybaczyć zbyt krótkie wybicie piłki i "asystę" przy wyrównującej bramce Cesara Azpilicuety, można mu też wybaczyć, że kompletnie sobie nie radził z kryciem Diego Costy, prokurując kilka stuprocentowych sytuacji dla przeciwnika, ale tego co zrobił w końcówce, wybaczyć się już nie da. Polak wylał frustrację w najgorszy z możliwych sposobów, uderzając napastnika The Blues łokciem, a przecież miał już na koncie żółtą kartkę i musiał wiedzieć czym to się dla niego skończy.

W mediach społecznościowych już pojawiły się prześmiewcze wpisy części polskich kibiców, czujących satysfakcję, że 36-latek wyżył się akurat na Coscie. Powodów do dumy jednak nie ma, bo role się odwróciły i reprezentant Hiszpanii, który dotąd często ulegał prowokacjom, teraz wykorzystał zwyczajną naiwność rywala.

Żal było patrzeć jak Polak bezradnie miota się w tyłach, a Lisy trwonią dorobek z pierwszej połowy i wypadają za burtę Pucharu Ligi Angielskiej, który przecież dla samego Wasilewskiego mógł być jedyną szansą, by jeszcze zaistnieć w ekipie Claudio Ranieriego. Doświadczony stoper zaszkodził też Bartoszowi Kapustce. Obaj na co dzień nie zasiadają nawet na ławce, tymczasem aż do stycznia ich drużyna będzie rozgrywać mecze tylko w Premier League i Lidze Mistrzów. Tam włoski menedżer ma zupełnie inną koncepcję, w której miejsca dla naszych reprezentantów nie widzi.

"Wasyl" zresztą - po tym co zrobił we wtorek - w ogóle może już nie mieć przyszłości na King Power Stadium, bo mimo wielkiej sympatii, jaką cieszy się w drużynie, popełnił ciężkie grzechy, a takich Claudio Ranieri wcale nie musi mu wybaczyć.

Szymon Mierzyński

ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: nowym trenerem Legii będzie Magiera (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (8)
Kazimierz Figiel
21.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Artykuł sponsorowany przez menegera Kapustki 
avatar
piotruspan661
21.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To go wręcz kwalifikuje do gry Legii. 
avatar
pablo80 - RSKZ
21.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Może jednak Wasyl jest Ranieriemu jeszcze potrzebny. Są ludzie tacy jak Marcin którzy nie muszą grać by dawać wartość dodatnią drużynie. Wystarczy, że wejdzie do szatni i tworzy atmosferę. Po c Czytaj całość
avatar
przemop33
21.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sorki Wasyl ale zawieś buty na kołku bo PL nie dla Ciebie a szkoda rozmieniać się na drobne gdzieś tam .