Wicemistrzowie Niemiec szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale przeciwnik nie poddawał się i po przerwie złapał kontakt z Borussią. - Pomimo wyniku 2:0, wyraźnie cierpieliśmy na boisku. Pozwoliliśmy rywalowi na stworzenie zbyt wielu dogodnych sytuacji strzeleckich - przyznał Thomas Tuchel.
VfL Wolfsburg rzeczywiście wiele razy już w I połowie rywalizacji sprawił ogromne kłopoty Romanowi Burkiemu. Bramkarz BVB okazał się tym razem jednym z najlepszych zawodników w drużynie Tuchela, a w jednej akcji dokonał niemal cudu, broniąc na samej linii bramkowej uderzenia Juliana Draxlera i Mario Gomeza z paru metrów.
- Wygrana w rozmiarze 5:1 jest wprost niewiarygodna. Wynik tego nie oddaje, ale musieliśmy bardzo ciężko na nią zapracować i trzeba przyznać, iż przez długi czas nie mogliśmy być pewni zwycięstwa. Po prostu okazaliśmy się zdecydowanie bardziej skuteczni od rywala w sytuacjach strzeleckich. Jest wiele elementów, które powinniśmy poprawić w naszej grze - skomentował szkoleniowiec Borussii, który ma zastrzeżenia do postawy obrońców.
We wtorek w Wolfsburgu pudłował przede wszystkim Gomez. - Nie można tak marnować dogodnych okazji. Tylko w pierwszej połowie mieliśmy pięć "setek". Przybyłem tutaj, by strzelać gole i jeśli tego nie robię, to muszę przeprosić kibiców - wyznał napastnik, który wciąż czeka na premierową bramkę dla Wolfsburga.
ZOBACZ WIDEO: Pazdan: zamieszanie z trenerem nie pomaga nam...
{"id":"","title":""}