Puchar Polski: Lechia Gdańsk miała zaginąć w chaosie

- Jestem naprawdę dumny ze swojego zespołu. Stoczyliśmy trudny pojedynek z jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą drużyną ekstraklasy - mówi po wyeliminowaniu z Pucharu Polski Lechii Gdańsk trener Puszczy Niepołomice, Tomasz Tułacz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

II-ligowa Puszcza w 1/8 finału Pucharu Polski pokonała Lechię Gdańsk, choć od 66. minuty przegrywała z wiceliderem Lotto Ekstraklasy 0:1. Na cztery minuty przed końcowym gwizdkiem Maciej Domański doprowadził do wyrównania, w dogrywce nie padły żadne bramki i ćwierćfinalistę musiał wyłonić konkurs rzutów karnych, które lepiej wykonali II-ligowcy.

- Jestem naprawdę dumny ze swojego zespołu. Moim zawodnikom należą się słowa uznania. Stoczyliśmy trudny pojedynek z jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą drużyną ekstraklasy, która posiada zawodników o świetnym wyszkoleniu technicznym - mówi Tomasz Tułacz.

Co ciekawe, trener Tułacz przejął Puszczę 15 sierpnia minionego roku po tym, jak niepołomicki klub zwolnił Łukasza Gorszkowa za porażkę 1:5 z... Lechią Gdańsk w poprzedniej edycji Pucharu Polski. 13 miesięcy temu Puszcza była tylko tłem dla biało-zielonych, a teraz potrafiła ich wyeliminować z rozgrywek.

- Mieliśmy pomysł na to, żeby coś ugrać. Wynik pokazał, że chyba rozsądnie podeszliśmy do tego spotkania i plan był na tyle dobry, że jesteśmy w ćwierćfinale - mówi Tułacz.

- Nie ukrywam, że chciałem wpuścić Lechię trochę na tzw. "chaos", żeby ciężko jej było rozgrywać piłkę, ale kompletnie się to nie udało, bo Lechia dobrze sobie radziła. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia. Pozytywnie zareagowaliśmy na stratę gola i doprowadziliśmy do karnych, które ćwiczyliśmy przed meczem - tłumaczy trener sensacyjnego ćwierćfinalisty Pucharu Polski.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: nowym trenerem Legii będzie Magiera (źródło TVP)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×