Przed tygodniem krakowianie przerwali czarną serię porażek i po siedmiu przegranych z rzędu meczach w końcu sięgnęli po punkty, pokonując przy Reymonta 22 Piasta Gliwice (1:0). Biała Gwiazda zwycięską bramkę zdobyła dopiero w 92. minucie spotkania za sprawą Patryka Małeckiego. Przełamanie Wisły przyszło w możliwie najlepszym momencie, bo na tydzień przed ligowym klasykiem z Legią Warszawa.
- Po ostatnim meczu morale zespołu wzrosło, ale to jest tylko jeden mecz i dalej potrzebujemy punktów. Ten mecz pokazał jednak, że potrafimy grać w piłkę i że wierzymy do końca - mówi Dariusz Wdowczyk i dodaje: - Ta bramka z doliczonego czasu była nagrodą dla zawodników za to, że wierzyliśmy do końca w sukces. Przyznam jednak, że nawet ja miałem chwilę zwątpienia po strzale Rafała Pietrzaka w spojenie.
Trener Białej Gwiazdy zdaje sobie sprawę z tego, że Legia zawiesi jego drużynie poprzeczkę wyżej niż Piast, ale jest dobrej myśli.
- Mecz meczowi nie jest równy. Cieszy mnie to, że jest wiara w zawodnikach, że trzeba grać do końca. Pokazali, że potrafią grać w piłkę i że fizycznie nie odstajemy. Musimy podążać w tym kierunku. Pokonaliśmy wicemistrza Polski, a teraz przyjeżdża do nas mistrz. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i musimy iść za ciosem - mówi Wdowczyk.
ZOBACZ WIDEO: Boniek: problem polskiej piłki klubowej, to odpływ młodych, zdolnych piłkarzy