Jakub Błaszczykowski: Euro wciąż we mnie siedzi

PAP/EPA / EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
PAP/EPA / EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

- Euro to był dla mnie emocjonalny rollercoaster. Cały czas we mnie siedzi - przyznaje w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" reprezentant Polski Jakub Błaszczykowski.

Biało-Czerwoni we Francji odnieśli sukces, awansując do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Walkę o strefę medalową nasz zespół przegrał z Portugalią w rzutach karnych. O odpadnięciu Polaków przesądziło właśnie pudło Błaszczykowskiego.

Doświadczony zawodnik przyznaje, że Euro wciąż w nim siedzi. - Myślałem o tym wszystkim. Potrzebowałem trochę czasu, aby to przetrawić - mówi.

Już dwa miesiące po ME Polacy dostali na głowy kubeł zimnej wody. W pierwszym meczu eliminacji mistrzostw świata nasz zespół zremisował z Kazachstanem 2:2.

ZOBACZ WIDEO: Boniek: problem polskiej piłki klubowej, to odpływ młodych, zdolnych piłkarzy

- Kiedy prowadzisz 2:0, a mimo to remisujesz, to naprawdę bardzo boli - nie kryje Błaszczykowski. - Z jednej strony można mówić, że to zimny prysznic, który był nam potrzebny. Z drugiej szkoda dwóch punktów.

Na przyszłość drużyny narodowej skrzydłowy patrzy z optymizmem. - Nasi zawodnicy znaczą coraz więcej w silnych europejskich klubach - mówi. - To musi się przekładać na drużynę narodową. Myślę, że z kadrą będzie coraz lepiej.

Źródło artykułu: