- Chcecie zrobić wywiad z prezydentem Sportingu?
- Nie.
- To dobrze, bo jeśli tak, to nie dostaniecie tego samochodu.
- Dlaczego?
- Bo to dupek.
Tak oznajmił nam pewien Portugalczyk (oczywiście lekko się uśmiechając), który w Lizbonie wypożycza auta. Jak się okazało, jest kibicem Benfiki Lizbona. - Życzę Legii wszystkiego dobrego! Mam nadzieję, że rozniesie Sporting jak Borussia rozniosła ją.
To raczej pobożne życzenie. I trzeba się martwić, żeby wynik na korzyść rywala Legii nie był podobny jak w Warszawie. Mistrz Polski do Lizbony przyleciał w poniedziałek, z tego, co wiemy, lot przebiegł spokojnie. Prawdziwe turbulencje stołeczny klub przechodził w minionym tygodniu. Najpierw pracę zakończył Besnik Hasi, na chwilę drużynę przejął Aleksandar Vuković. Teraz, po dwóch dniach pracy, do Portugalii w roli trenera przyleciał Jacek Magiera. - Do tej pory częściej występowałem na konferencjach prasowych, niż trenowałem z zespołem - mówi.
Jest w doskonałym nastroju. Nie może nie być, skoro jeszcze tydzień temu jeździł pociągiem na treningi do Sosnowca, a teraz przyleciał na mecz Ligi Mistrzów. Do tego wrócił do swojego klubu. Na Łazienkowskiej musi posprzątać bałagan, jakiego narobił albański niewypał Besnik Hasi. Na razie Magiera może tylko wygrać. Ma w stolicy ogromny kredyt zaufania, oficjalnie jak ktoś coś o nim mówi, to dobrze. Ewentualną porażkę ze Sportingiem będzie miał wybaczoną, kolejnych kilka nieudanych meczów pewnie też. Czasu dużo jednak nie ma. W Lidze Mistrzów Legia i tak swoje zarobi. Ekstraklasa za to ucieka.
Jorge Jesus, stary trenerski wyga, który w europejskich pucharach debiutował 20 lat temu o Magierze mówi: - Nie ma wiele czasu. Na jego korzyść przemawia, że dobrze zna klub, pracował w nim wcześniej. Jest młody, życzę mu wszystkiego najlepszego na początku jego ścieżki, ale mam nadzieje, że we wtorek nie wygra.
ZOBACZ WIDEO: Portugalski komentator: Legia spotka się z maszyną do strzelania goli
I dodaje z uśmiechem. - Niech się nie przejmuje meczem z nami, tylko kolejnymi w polskiej lidze.
We wtorek jednak mecz w piłkarskim raju. Sporting swoją ligę rozpoczął doskonale, potem miał jedną wpadkę z Rio Ave (porażka 1:3). Przydarzyła się ona bezpośrednio po świetnym meczu z Realem Madryt, przegranym tylko 1:2. Co oznacza, że piłkarze już myśleli, że są wielcy i takie mecze same się wygrają. To drużyna, która strzela dużo goli, ale też zaczęła je tracić, w dwóch ostatnich meczach rywale strzelili jej pięć bramek.
Jeśli Legia zagra tak jak z Borussią, to faktycznie miejscowi wiele nie będą musieli zrobić. Od mistrzów Polski raczej nie oczekiwaliśmy wygranej, remisu też nikt nie wymagał. Wymagaliśmy walki, zaangażowania. Tymczasem Borussia miała nawet więcej fauli.
W porządku jednak, to już przeszłość. Czas na pisanie nowej historii z Jackiem Magierą w roli głównej. Portugalczycy podkreślają tutaj, że to kluczowy mecz. Sporting musi wygrać, jeśli chce marzyć o wyjściu z tej grupy. Nikt nie wyobraża sobie straty punktów.
W Warszawie nie wyobrażają sobie, że może być jeszcze gorzej niż ostatnio. Bo nie może.