- Powiem szczerze - na początku myślałem, że to nie wypali - zaczyna Tomasz Nowak, pomocnik Zagłębia. Jakub Wilk również podchodził sceptycznie do szkoleniowca, który pierwszy raz miał samodzielnie poprowadzić seniorską drużynę. - Zastanawialiśmy się, co potrafi, jaki ma warsztat, co wniesie - wspomina, zawieszając głos. Okazało się, że w szatni, miejscu specyficznym, hermetycznym, często prostym w przekazie, można dogadać się kulturalnie. - To nie jest człowiek, który krzyczy, by krzyczeć dla zasady. To słabość wielu ludzi, on jej nie okazuje - zauważa Nowak.
[tag=4421]
Magiera[/tag] w 2005 roku, po ośmiu latach nauki, został magistrem. Pracę pt. "Historyczna i heraldyczna symbolika we współczesnej emblatyce sportowej na podstawie klubów piłkarskich" obronił na ocenę dobry. Studiował na wydziale Filologiczno-Historycznym Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Miał wykłady między innymi z psychologii i pedagogiki. Pomogło mu to w dotarciu do osób młodszych. Przez lata był mentorem juniorów. W seniorską piłkę wprowadził obecnego kapitana drużyny Jakuba Rzeźniczaka czy Macieja Korzyma, któremu kilkanaście lat temu robił klasówki, pomagał w nauce, by ten zdał do następnej klasy w liceum.
Nie zmieniło się to w Sosnowcu. - Nauczył mnie pracy przed i po treningu. Innego spojrzenia na taktykę. Dba o młodych zawodników, dużo z nami rozmawiał. Zwraca uwagę na szczegóły i jest wymagający. Dużo się przy nim nauczyłem, mimo krótkiego czasu, jaki spędził na Śląsku - mówi Kamil Wiktorski, na którego Magiera postawił od początku sezonu.
Po co się drzeć
Trener po ponad 18 latach spędzonych w Legii po profesorsku poprowadził Zagłębie Sosnowiec. Sześć zwycięstw i trzy remisy dały drużynie pierwsze miejscu na zapleczu ekstraklasy. Magiera nie zmienił swoich przekonań. - Nie różni się jako trener i człowiek. Piłkarze dobrze to odbierają, bo trener nie daje się ponieść emocjom. Z Legii wyniósł jedną ważną cechę: skupiał się niemal tylko na naszej drużynie - podczas treningów, odpraw. To rywal miał się martwić nami, a nie my nim - opowiada Nowak.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Portugalska komedia pomeczowa
Piłkarz zwraca uwagę na rzadko spotykane podejście szkoleniowca. - Czasami po kiepskiej pierwszej połowie spodziewaliśmy się "suszarki" w szatni. Ale to tak nie wygląda. Zamiast "zapieprzaj" Magiera mówił "zabezpiecz tył, zagraj na lewą stronę". Szybko wyciąga wnioski, mówi o nich konstruktywnie, nie strzępi języka, nie drze się - dodaje. Przy całym merytorycznym podejściu, Magiera nie zanudzał zawodników. O tym opowiada Wilk. - Trafiał w punkt, nie przegadywał tematów. Odprawy trwały do pół godziny. Trening był typowo piłkarski: zajęcia z piłkami, dużo "małych" gier, ćwiczyliśmy różne zachowania przy szybkim wyprowadzaniu ataków. Na początku nie wiedzieliśmy, co nas czeka, a po kilku tygodniach każdy był zadowolony - analizuje.
Byłoby głupio
Nowak zauważa, że Magiera nauczył piłkarzy kultury. - Zaczęliśmy szanować się na boisku. Trener prosił, żebyśmy wspierali się na murawie dobrym słowem, nie wyzywali się. Męskie słowa mogły paść dopiero w szatni. Na boisku wszyscy ciągnęli wózek w jedną stronę. Tam często emocję biorą górę. Krzyczy się na sędziego, na siebie. Ale najgorzej, jak wszystko psuje się od góry, czyli trenera. A on twardo stał na nogach, nie dał się sprowokować. Zaraził nas też swoim podejściem. Był wymagający i to podejście się nam udzieliło. Nasze oczekiwania względem siebie rosły, bo zwyczajnie byłoby nam głupio, gdybyśmy nie dawali rady - opowiada.
Dziś Magiera musi podnieść z kolan zespół, który jest tuż nad strefą spadkową, poległ z Borussią Dortmund 0:6, a z ostatnich sześciu meczów w lidze przegrał cztery. - Trener wie, że jednostki nic nie znaczą. Dla niego liczy się zespół. Nie boi się odsunąć od drużyny gracza z nazwiskiem, który nie potrafi się wkomponować. Piłkarz ma wykonać plan, który on ma ułożony od A do Z. Tak bym odpowiedział na pytanie, czy Magiera nie jest za "miękki" na Legię - kończy Nowak.
Pierwszy test trenera we wtorek. Legia zagra na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów (godz. 20.45).