We wtorek Kamil Glik zdobył swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów i od razu był to gol wyjątkowej urody, o którym głośno jest we Francji i Niemczech. Strzał z woleja z 16 metrów w ostatnich sekundach meczu z Bayerem Leverkusen przez dziennik "L'Equipe" został nazwany "nieocenionym" w kontekście szans AS Monaco na awans do fazy pucharowej LM. Drużyna Glika dzięki wygranej jest liderem grupy E.
We Francji wszyscy odetchnęli z ulgą i wychwalają polskiego obrońcę, w Niemczech nie mogą przeboleć utraty wydawało się pewnej wygranej. Rozczarowanie i żal biły z wypowiedzi trenera Bayeru na pomeczowej konferencji.
- Jestem zdruzgotany. Wielka szkoda, ponieważ rozegraliśmy dobry mecz i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Taki jednak jest futbol. To był szczęśliwy strzał środkowego obrońcy (Glika - dop. red.) w ostatniej sekundzie. Prawdopodobnie już nigdy nie zdobędzie takiej bramki w swoim życiu. Piłka jest brutalna i musimy się z tym pogodzić - powiedział Roger Schmidt.
- Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać, jak się czujemy. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki... - dodał załamany kapitan Bayeru Lars Bender.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miroslav Radović tłumaczy się z pudła
ku...wa mac..taki gnojek pisze w gazecie..