Hajto znowu ma kłopoty

Przegląd Sportowy donosi, że Tomasz Hajto znów ma problem. Gdy wyjeżdżał z Zabrza miał na koncie 10 żółtych kartek, a jeszcze jedną zobaczył w meczu inauguracyjnym rundy rewanżowej.

Tomasz Hajto ma być sporym wzmocnieniem ŁKS-u, który walczy w tym sezonie o utrzymanie. Były reprezentant Polski choć ma już 36 lat, to wciąż jest wymieniany w gronie najlepszych obrońców polskiej ekstraklasy. - Tomek jest bardzo doświadczonym piłkarzem i swoje doświadczenie potrafi przekazać młodszym kolegom - twierdzi szkoleniowiec łodzian Grzegorz Wesołowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Największym problemem dla byłego stopera Górnika Zabrze jest niewątpliwie agresywna gra, która często przeradza się w brutalną. - To, że często karany jest przez sędziów, to już inna sprawa. Widać, że nie odpuszcza, bo taki ma charakter - tłumaczy Wesołowski. Hajto trafił do Łodzi na zasadzie wolnego transferu, więc klub nie wydał na niego ani złotówki. Szkoleniowiec Zabrzan, Henryk Kasperczak mówił na początku, że doświadczony obrońca jest bardzo ważnym dla niego zawodnikiem, ale ostatecznie pożegnał się z nim w niemiłej atmosferze. Przyczyn takiego rozwiązania można upatrywać właśnie w problemach piłkarza z...kartkami. W rundzie jesiennej obejrzał ich 10 i jeszcze dodatkowo osłabił swój zespół w konfrontacji z Polonią Warszawa.

W Łodzi na razie się tym nie przejmują. - Z Tomkiem na ten temat w ogóle nie rozmawiamy, bo nie miałoby to sensu - przekonuje menedżer 11. obecnie drużyny w ekstraklasie.

Zawodnik pochodzący z Makowa Podhalańskiego już w pierwszym swoim występie na inaugurację rundy wiosennej otrzymał żółty kartonik. - Nie wiem, dlaczego sędzia tak mnie potraktował. W ogóle uważam, że w wielu przypadkach w tym sezonie nie zasłużyłem na karę. Dziwne są te nasze przepisy. Nie rozumiem, dlaczego po otrzymaniu 12 żółtej kartki piłkarz musi pauzować przez dwa kolejne mecze - tłumaczy defensor łódzkiego zespołu.

Trener Wesołowski mimo, że ze spokojem podchodzi do tego tematu, może mieć problem, jeśli Hajto w meczu z Arką zostanie ukarany. Marcin Adamski nie zagra przez dwa tygodnie i w przypadku absencji byłego reprezentanta Polski obsadzenie środka obrony będzie nie lada wyzwaniem. - Nie chcemy ryzykować. Marcina szykujemy na Polonię. Gdyby teraz odnowiła mu się kontuzja, a Tomek musiałby pauzować, to ciężko będzie zastawić linię obrony - zauważa szkoleniowiec gospodarzy dzisiejszego spotkania.

Komentarze (0)