Sylwester Patejuk: W końcu musimy się przełamać

Wisła Puławy od połowy sierpnia czeka na zwycięstwo, ale wierzy, że wkrótce zła karta się odwróci. - Możemy cieszyć się z takiej gry, jaką prezentujemy - ocenia Sylwester Patejuk.

Podopieczni Roberta Złotnika przystąpili do meczu z faworytem - Zagłębiem Sosnowiec bez strachu przed rywalem. Wisła okazała się wymagającym przeciwnikiem dla lidera I ligi, ale to goście objęli prowadzenie. - Straciliśmy bramkę po moim głupim błędzie, złym podaniu do środka i później musieliśmy gonić wynik. Zupełnie inaczej graliśmy, jak było 0:0, był wyrównany mecz - zauważa Sylwester Patejuk.

Lider klasyfikacji strzelców I ligi w sobotę nie pokonał Jakuba Szumskiego, jednak zaliczył asystę przy wyrównującym golu Michała Budzyńskiego. 33-letni piłkarz ma do siebie pretensje o niewykorzystaną okazję przy stanie 0:0. - Miałem dwustuprocentową sytuację, gdzie bramkarz intuicyjnie się rzucił. Chciałem bardziej skontrować powrotną piłkę, ale uderzyłem w środek i bramkarz wyciągnął. To powinno siedzieć - przyznaje były zawodnik Śląsk Wrocław.

Wisła od trzeciej kolejki czeka na zwycięstwo, przez co wylądowała tuż nad strefą spadkową. Beniaminek z dobrej strony zaprezentował się na tle Zagłębia i z optymizmem spogląda w przyszłość. - To jest kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu i kolejny punkt, ale nie zyskany jeden tylko stracone dwa. Żałujemy, bo byliśmy w stanie podjąć walkę, grać jak równy z równym i wygrać to spotkanie, bo mieliśmy swoje sytuacje. W końcu musimy przełamać się i zwyciężyć. Tracimy zdecydowanie mniej bramek. Co prawda, mniej też strzelamy, ale pojedynki są bardziej wyrównane. Możemy cieszyć się z takiej gry, jaką prezentujemy - ocenia Patejuk.

ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miroslav Radović tłumaczy się z pudła

Komentarze (0)