Wśród 27 zawodników, których Adam Nawałka zaprosił na zgrupowanie przed meczami el. MŚ 2018 z Danią i Armenią, Damian Dąbrowski jest jedynym nowicjuszem. Selekcjoner chciał powołać go już w marcu, ale z udziału w meczach towarzyskich z Serbią i Finlandią wykluczyła go kontuzja barku. Z kolei w sierpniu nabawił się urazu stawu skokowego, który wykluczył go z udziału w spotkaniu 1. kolejki el. MŚ 2018 z Kazachstanem. Teraz nic nie stanęło na przeszkodzie i Dąbrowski zyskał status reprezentanta Polski.
- Pierwszy kontakt z selekcjonerem miałem już w rundzie jesiennej zeszłego sezonu. Rozmawiałem z trenerem Nawałką i trenerem Zającem. Mówili mi, że mnie obserwują i żebym nie zwalniał tempa, bo może się z tego dobrego coś urodzić. Dostawałem wskazówki, nad czym muszę pracować - mówi Dąbrowski.
Podczas leczenia urazów pomocnik Cracovii mógł liczyć na wsparcie ze strony sztabu szkoleniowego reprezentacji: - To było dla mnie ważne, że miałem kontakt z trenerami. Skoro ze mną rozmawiali, to znaczyło, że jestem w kręgu ich zainteresowań i to było bardzo budujące.
Z Bożą pomocą
Dąbrowski był skazany na piłkę. Odkąd pamięta, w ogrodzie jego domu stała bramka z siatką, którą eksploatował ze wszystkimi dziećmi z sąsiedztwa. Treningi w katolickim Amico Lubin, którego jest wychowankiem, rozpoczął, nim poszedł do szkoły, bo już przed ukończeniem szóstego roku życia. Amico to klub prowadzony przez Salezjan z parafii św. Jana Bosko, a Dąbrowski nie ukrywa tego, że jest bardzo wierzący.
Zarówno w Amico, jak i potem w Zagłębiu Lubin oraz dziś w Cracovii grał z Mateuszem Szczepaniakiem. "Dziki" jest rok straszy od Dąbrowskiego, który jednak nie miał wyboru - musiał rywalizować ze starszymi, ponieważ w Amico nie było drużyny z jego grupy wiekowej.
- W "podstawówce" trudno było przewidzieć, że kiedyś zagra w reprezentacji Polski, bo graliśmy rozrzuceni po całym boisku i bez żadnych zadań - śmieje się Szczepaniak i dodaje: - Ale dobrze panował nad piłką, radził sobie ze starszymi. Potem w Zagłębiu, kiedy był już jego rocznik, nadal był z nami w drużynie 1991.
Dąbrowski i Szczepaniak są przedstawicielami pierwszej fali wychowanków akademii Zagłębia, która dziś jest stawiana za wzór pracy z młodzieżą. Obaj trafili do lubińskiej kuźni talentów jako trampkarze młodsi właśnie z Amico. Dąbrowski po dwa razy wygrał z Miedziowymi mistrzostwa Polski U-19 i Młodą Ekstraklasę. W dorosłej ekstraklasie zadebiutował przed ukończeniem 18. roku życia, a gdy formalnie skończył wiek juniorski, miał na koncie już 18 występów w najwyższej lidze.
[nextpage]Oaza spokoju
Dąbrowskiego cechuje opanowanie. Gdy Adam Buczek, czyli trener Dąbrowskiego z zespołów młodzieżowych Zagłębia, w sierpniu 2015 roku przejął I zespół Miedziowych, tak mówił o podopiecznym: - Mamy zdolnych chłopaków, ale trzeba ich wprowadzać z głową. Nie każdy jest tak mocny mentalnie jak kiedyś Damian Dąbrowski, którego Marek Bajor wstawił do wyjściowego składu w Poznaniu w wieku 18 lat, a on przed 20 tysiącami ludzi zagrał tak, jakby oglądał taką publikę co tydzień.
- Sporo razem przeżyliśmy. Na parę lat nasze drogi się rozeszły i spotykaliśmy się tylko na weselach kolegów, ale teraz po przyjściu do Cracovii widzę, że to ten sam chłopak, co prawie dwadzieścia lat temu. Jesteśmy na innym etapie życia, ale na Damianie można polegać. Zawsze był ułożony i spokojny. Wiadomo, jak to środkowy pomocnik - w przeciwieństwie do szalonego skrzydłowego - puszcza oko Szczepaniak.
Kiedy w sierpniu Łukasz Tymiński brutalnym atakiem pozbawił go powołania na wrześniowy mecz z Kazachstanem, Dąbrowski jak rzadko stracił nad sobą panowanie. Pomocnik Cracovii nie wściekł się jednak na Tymińskiego a na sędziego Jarosława Przybyła, który nie pokazał zawodnikowi Górnika Łęczna nawet żółtej kartki. Piłkarz powiedział sędziemu, co o tym myśli, przez co sam dostał kartkę, ale szybko odzyskał równowagę, a po spotkaniu bardziej od niego wściekły był trener Jacek Zieliński, który nazwał Tymińskiego "rzeźnikiem".
Dąbrowski natomiast przyjął przeprosiny od brutala z Łęcznej i zamiast pielęgnować urazę do rywala, zakasał rękawy i wziął się do pracy, by jak najszybciej wrócić na boisko.
Porządek nie tylko na boisku
Gracz Cracovii to nowoczesny środkowy pomocnik, który łączy wysokie umiejętności destrukcyjne z dużą jakością w kreacji. Co mecz ma ok. 90 kontaktów z piłką, a podaje ją kolegom z blisko 90-proc. skutecznością - to statystyki najlepszych zawodników Ligi Mistrzów. Ma szeroki wachlarz zagrań, potrafi uruchomić kolegę prostopadłym podaniem, którym rozrywa obronę rywali, jak i zagrać piłkę z zegarmistrzowską precyzją na kilkadziesiąt metrów.
Odkąd Cracovię trenuje Jacek Zieliński, czyli od kwietnia 2015 roku, Dąbrowski zaliczył już 11 asyst - to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że operuje daleko od pola karnego rywali. Gdy już otwiera partnerowi drogę do bramki, to podaniem, o którym mówi się aż do następnej kolejki, jak w lipcowym meczu z Piastem Gliwice, gdy asystował Mateuszowi Szczepaniakowi przy jego pierwszym golu w barwach Pasów. - Miód, malina! - mówił strzelec.
Znakiem firmowym Dąbrowskiego są "wcinki", którymi mija stoperów rywali. To właśnie takim podaniem obsłużył we wspomnianej akcji Szczepaniaka. Grzegorz Mielcarski, który komentuje mecze Lotto Ekstraklasy w Canal+, zwracał na nie uwagę już rok temu: - Te podania Dąbrowskiego w pole karne, te jego "wcinki", to jest Barcelona. Można z zachwytem na to patrzeć i przecierać oczy.
Rolą Dąbrowskiego w Cracovii jest porządkowanie gry drużyny. 24-latek stawia stempel niemal na każdej akcji Pasów, reguluje tempo gry zespołu i daje znak do ataku pressingiem. Do tego "sprząta" przed swoim polem karnym. Reprezentant Polski porządek lubi jednak nie tylko na boisku. Jedną z jego cech jest pedantyczność. Jego szafka w szatni zawsze jest uporządkowana, a pokój na zgrupowaniach lśni.
- Moją największą zaletą jest sumienność, a jedną na nią składa się też pedantyczność. U mnie zawsze wszystko musi być poukładane: w szafkach i w życiu - wyznał kiedyś.
Przekonał się o tym kiedyś Adam Marciniak, który dzielił z Dąbrowskim pokój podczas zgrupowań Cracovii. - Ja nie dbałem o porządek. Sprzęt zawsze miałem rozrzucony po całym pokoju, a Damian swoje rzeczy zawsze miał poskładane i uporządkowane. Na jednym z pierwszych wspólnych zgrupowań wracam do pokoju, a moich rzeczy nie ma tam, gdzie je zostawiłem, czyli na podłodze i łóżku. Za chwilę wchodzi Damian, otwiera szafę, a tam wszystkie moje ubrania poukładane w kosteczkę - opowiada Marciniak WP SportoweFakty i dodaje: - Damian powiedział, żebym starał się robić tak samo i nie miałem wyboru - musiałem się tego nauczyć.
- "Dąbro" dba też o porządek na stole. Kiedy idzie się z nim na obiad albo kawę, to wszystkie przedmioty na stole muszą być równo poukładane. Portfel, telefon czy kluczyki - wszystko musi leżeć w idealnym porządku - zdradza Marciniak.
[nextpage]Głowa rodziny
- Wiadomo, że zdarzały nam się w młodości jakieś głupstewka, ale nigdy nie było żadnej sytuacji, w której hamulce całkowicie nam puściły. Młodość ma swoje prawa, ale mocnych przegięć nie było - mówi Szczepaniak.
Dojrzały. To określenie od lat najlepiej opisuje Dąbrowskiego. Choć ma dopiero 24 lata, od prawie trzech jest żonaty. Ślub wziął w styczniu 2014 roku w parafii św. Jana Bosko w Lubinie - tej samej, przy której działa klub Amico.
Z Pauliną, z którą zna się od czasów szkolnych, mają już dwójkę dzieci, więc przyszedł przyspieszony, ale zaplanowany kurs dojrzewania. Jest doskonałym przykładem potwierdzającym starą prawdę o tym, że jeśli piłkarz ma poukładane życie rodzinne, łatwiej mu grać na miarę potencjału. Wsparcie rodziny przydało się przede wszystkim podczas leczenia dwóch ostatnich kontuzji.
- Mając rodzinę, mam świadomość, że mam dla kogo to wszystko robić - mówił podczas żmudnych rehabilitacji.
Dąbrowski rodzinę stawia na pierwszym miejscu. Kiedy poprzedni trener Cracovii, Robert Podoliński pozwolił sobie stwierdzić z jednym wywiadów, że nowo narodzone dziecko nie pozwala Dąbrowskiemu spać, więc ten woli spędzać czas na zgrupowaniach, piłkarz mocno się zdziwił, bo nigdy na nic takiego się nie skarżył.
Modelowa kariera
Kariera Dąbrowskiego przebiega niemal modelowo. W czasach juniorskich był etatowym reprezentantem Polski w kolejnych kategoriach wiekowych. Nim doszedł do kadry U-21, miał na koncie ok. stu występów z orłem na piersi. W ekstraklasie zadebiutował przed osiągnięciem pełnoletności, a w wieku 24 lat ma na koncie już 126 występów w najwyższej lidze.
Teraz dostał powołanie do seniorskiej drużyny narodowej. Następnym etapem będzie wyjazd do mocniejszej ligi. Jako junior Dąbrowski był na testach w Derby County i Fulham Londyn, ale teraz już nie marzy o przenosinach do Anglii.
- Najbardziej cenię i podziwiam ligę niemiecką. To rozgrywki, które poszły mocno do przodu i są jednymi z najmocniejszych w Europie - zdradza Dąbrowski.
Maciej Kmita
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: teraz mamy "czyste" głowy