Trener gości Tomasz Tułacz nie szczędził cierpkich słów przy ocenie spotkania. - Mecz prowadzony był w nerwowym tempie, chaosie, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. Pewnie gdybyśmy wykorzystali rzut karny, wyglądałoby to inaczej, przeciwnik musiałby się otworzyć - mówił trener gości.
Szkoleniowiec zespołu z Małopolski był zadowolony z dyspozycji fizycznej zawodników. Obawiał się jej wobec ostatnich występów jego podopiecznych w Pucharze Polski. Puszcza Niepołomice sensacyjnie awansowała do ćwierćfinału rozgrywek, eliminując po drodze Koronę Kielce i Lechię Gdańsk
- W Pucharze Polski trzy razy graliśmy po 120 minut. Rozgrywanie dogrywek z takimi zespołami jak Korona Kielce czy Lechia Gdańsk, kosztowało nas mnóstwo sił. A mimo to skutecznie utrudnialiśmy grę Polonii, stosowaliśmy pressing. Trzeba szanować punkt zdobyty na trudnym terenie. Ale też pamiętajmy, że w tej lidze nie ma łatwych meczów - podkreślał Tułacz.
- Mecz był emocjonujący, z dużą liczbą spięć pod jedną i drugą bramką. Zawodnicy wyszli na mecz skoncentrowani, dobrze usposobieni taktyczne. Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Dalej ciąży jakieś fatum nad drużyną. Jestem zadowolony z postawy zawodników - oceniał postawę swoich podopiecznych trener Polonii Igor Gołaszewski.
ZOBACZ WIDEO: Legia chciała zatrudnić Piotra Nowaka. "Nie da się go podkupić"
Szkoleniowiec "Czarnych Koszul" krytycznie oceniał pracę sędziów. - Nie mam pretensji za rzut karny, ale arbiter liniowy nie zauważył w pierwszej połowie dwóch ewidentnych spalonych graczy Puszczy. Przy pierwszym na szczęście zareagował sędzia główny, ale przy kolejnej takiej sytuacji rozwinęła się akcja, która przyniosła gościom jedenastkę - twierdził trener Polonii.
Gołaszewski źle oceniał pracę arbitrów w poprzednich spotkaniach Polonii. - W meczu z Radomiakiem odgwizdano przeciwko nam niesłuszny rzut karny, a wcześniej, w pojedynku z Siarką arbiter pokazał moim graczom bodajże dziewięć żółtych kartek. Coś tu jest nie tak. Teraz sędziowie często karzą żółtą kartką za byle wślizg. W innych krajach, np. w Anglii, pozwala się na bardziej zdecydowaną grę, pewnie to też wpływa na atrakcyjność spotkań - konstatował szkoleniowiec "Czarnych Koszul".
Ze zdaniem Gołaszewskiego nie zgadzał się trener Puszczy. - Moim zdaniem w meczu było sporo walki, można rzec, że krew tryskała. Ale jakości w grze, w operowaniu piłką, nie widziałem zarówno z jednej, jak i z drugiej strony - mówił Tułacz. - W swojej pracy staram się nie krytykować sędziów. Myślę, że pewne złe czasy są już za nami, nie ma sensu się tym zbytnio zajmować. Oczywiście zdarzają się kontrowersje, ale gdzie ich nie ma. Zawsze przed meczem podajemy sobie ręce życząc powodzenia, tak do tego podchodzę - dodał szkoleniowiec zespołu z Małopolski.
Trenerzy wypowiedzieli się również na temat oczekiwań odnośnie tego sezonu. Przed piątkowym meczem Polonia zajmowała czternaste miejsce w ligowej tabeli, zaś Puszcza czwarte. - Jeśli nadarzy się okazja, będziemy walczyć do samego końca. Przypomnę, że w zeszłym sezonie mieliśmy w pewnym momencie pokaźną stratę do lidera, a udało nam się awansować. Tu jest o tyle łatwiej, że bezpośrednio promocję wywalczą trzy zespoły, a czwarty zagra w barażach. Musimy poprawić skuteczność, w każdym meczu mamy swoje sytuacje i nie potrafimy przechylić szali na naszą korzyść - mówił Gołaszewski.
- Przydarzyła się nam wisienka w postaci występów w Pucharze Polski. To wielka frajda, choć pamiętajmy, że spotkanie z Polonią było naszym szesnastym meczem w sezonie, a w trzech rozegrano dogrywkę. Chcemy być jak najwyżej po rundzie jesiennej, w przerwie zimowej usiądziemy wraz z władzami klubu i ustalimy cele - twierdził Tułacz.
W następnej kolejce Polonia wyjeżdża na Śląsk. 15 października o 15:00 "Czarne Koszule" zmierzą się z Rozwojem Katowice. O tej samej porze odbędzie się mecz Puszcza Niepołomice - Olimpia Elbląg.