Idealny moment na przełamanie domowej klątwy Podbeskidzia Bielsko-Biała

Podbeskidzie Bielsko-Biała po raz ostatni przed własną publicznością wygrało 9 kwietnia, kiedy to pokonało 2:0 Termalicę Bruk-Bet Nieciecza. Od tego czasu bielszczanie rozegrali już dziesięć domowych spotkań, w których zdobyli zaledwie dwa punkty. Tak fatalnego bilansu na swoim stadionie nie ma żaden inny zespół występujący w I lidze.

W sobotę Górale staną przed szansą na zakończenie domowej klątwy. Piłkarze w kuluarowych rozmowach nie ukrywają, że fatalna passa ciąży im w głowach i w każdym spotkaniu robią wszystko, by ją zakończyć. Nie pomaga im zachowanie kibiców, którzy po ostatnim starciu z Wisłą Puławy żegnali schodzących do szatni graczy głośnymi gwizdami.

Najbliższym rywalem Podbeskidzia będzie Stal Mielec, która zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Starcie z dwukrotnym mistrzem Polski będzie jednocześnie oficjalnym meczem otwarcia bielskiego stadionu. - Ogromnie cieszymy się, że ten stadion zostanie w całości oddany oficjalnie do użytku. Nie ukrywamy też, że liczymy na pierwsze zwycięstwo u siebie i że ta niekorzystna passa na naszym stadionie zostanie przerwana - powiedział Dariusz Kołodziej.

Górale nie lekceważą niżej notowanych rywali, zwłaszcza że w mieleckim zespole doszło do zmiany trenera, a przed tygodniem Stal pokonała 3:1 Znicz Pruszków. - Dla nas jest to bardzo ważne spotkanie - otwarcie stadionu, cała ta impreza i organizacja z tym związana. Jeszcze w tym sezonie nie wygraliśmy na własnym stadionie i to faktycznie jest idealny moment, żeby zacząć fajną serię u siebie - dodał pomocnik Podbeskidzia.

Domowa klątwa Podbeskidzia Bielsko-Biała:

ZOBACZ WIDEO: Peszko: denerwują mnie żarty na mój temat