3,5 tysiąca widzów to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę rangę spotkania, rangę przeciwnika i w końcu warunki atmosferyczne, które od początku dawały się we znakom obydwu zespołom.
Pierwsza połowa spotkania należała do kielczan. Już w 20 minucie decydującego o wszystkim gola strzelił Ernest Konon, który zakończył dwójkową akcję z Brazylijczykiem Edim Andradiną, nie dając przy tym żadnych szans doświadczonemu bramkarzowi Górnika, Jakubowi Wierzchowskiemu. Później próbował podwyższyć wynik m.in. Paweł Sobolewski, ale w 32 minucie meczu strzelił tuż obok słupka.
Po zmianie stron Korona znów ruszyła do ataków. Na boisku pojawił się nowy nabytek tego okienka transferowego, Łukasz Cichos, i zaraz po wejściu na murawę o mało co nie zdobył gola. W 47 minucie jednak doskonale sparował jego strzał Wierzchowski i łęcznianie mogli cieszyć się, że nie przegrywali dwiema bramkami. Piłkarze Górnika obudzili się dopiero w końcówce spotkania. W 80 minucie Radosława Cierniaka próbował zaskoczyć Kamil Witkowski, ale zabrakło precyzji jego strzałowi.
- Możemy szczególnie cieszyć się z tego, jak zaprezentowaliśmy się w pierwszej części gry. Wprawdzie zabrakło nam trochę skuteczności, ale przeprowadziliśmy kilka bardzo ładnych akcji, które mogły się wszystkim podobać. Po przerwie gra troszkę siadła, ale wynikało to z eksperymentów, jakie wraz z trenerem Gąsiorem zastosowaliśmy. Cieszy fakt, że tak wielu kibiców zjawiło się na tym spotkaniu. Widać, że głód piłki w Kielcach jest bardzo duży, nawet na podstawie takiego sparingu można pokusić się o taki wniosek. Wierzę, że gdy przyjdzie nam się mierzyć z Widzewem, na trybunach znów zasiądzie wielu naszych sympatyków. To nasza ogromna broń, nasz atut. Wsparcie kibiców bardzo mobilizująco wpływa na naszych zawodników, którzy cieszą się, że mają dla kogo grać. Za to trzeba koniecznie podziękować tym tysiącom ludzi, którzy mocno trzymają za nas kciuki - mówi Sławomir Grzesik, asystent Włodzimierza Gąsiora.
Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
1:0 - Konon 20'
Korona Kielce: Cierzniak (61' Misztal) - Kuzera, Nawotczyński (46' Hernâni), Markiewcz (57' Nawotczyński), Szyndrowski (46' Bednarek) - Sobolewski (46' Łatka), Wilk, Zganiacz (46' Popławski), Edi, Kiełb (46' Cichos) - Konon (46' Gawęcki).
Górnik Łęczna: Wierzchowski - Głowacki, Nikitović, Wallace, Radwański (57'Tomczyk) - Bartoszewicz, Bazler, Niżnik, Witkowski - Grobelny (77' Paweł Bugała), Grzegorzewski.