Tomasz Wilman znalazł przyczynę słabszej postawy Korony

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

- Mentalność nagle nam się przestawiła z zadziorności i walki o każdą piłkę na nonszalancję i bylejakość - mówi o powodach ostatnich niepowodzeń trener Korony. Tomasz Wilman przekonuje, że te problemy są już za drużyną.

- Wyciągnęliśmy wnioski, przeanalizowaliśmy dokładnie błędy i trzeba przejść do porządnej pracy. Będziemy dalej szukać różnych rozwiązań - mówi Tomasz Wilman, nawiązując do fatalnego występu Korony w Krakowie.

Co było ważniejsze dla sztabu szkoleniowego, odbudowanie fizyczne czy mentalne zawodników? - Jestem przekonany, że ta słabsza postawa fizyczna brała się też z głowy. Zbyt szybko uwierzyliśmy w to, że bez większego wysiłku jesteśmy w stanie grać dobre spotkania i dostaliśmy zasłużone lekcje.

Czy to oznacza, że w meczu ze Śląskiem nikt nie zarzuci złocisto-krwistym gry na pół gwizdka? - Wymagamy pełnego zaangażowania. Będą grali ci chłopcy, którzy będą te zadania realizować, tak to ma wyglądać - zapewnia Wilman.

Wydawać by się mogło, że po 0:6 z Cracovią w wyjściowym składzie dojdzie do rewolucji. Opiekun koroniarzy nie zamierza jednak podejmować radykalnych decyzji. - Nie zaskoczę personaliami. Oczywiście są dopuszczalne zmiany, bo chociażby Dani Abalo pokazuje to na co liczymy, ale raczej wyjdziemy tak samo - poinformował. - Chłopcy zobaczyli co w tych wcześniejszych spotkaniach było dobre, a co złe i wyciągnęliśmy wnioski. Jest w nas sportowa złość - dodał.

Wilman wie już, co było powodem słabszej postawy Korony. - Nie byliśmy sobą. Mentalność nagle nam się przestawiła z zadziorności i walki o każdą piłkę na nonszalancję i bylejakość. Każdy zawodnik chciał wygrać spotkanie sam. Jak wrócimy do gry zespołowej i jeden za drugiego będzie walczył to wierzę, że będzie dobrze i pokażemy się kibicom z dobrej strony - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską

Komentarze (0)