Bundesliga: Bayern Monachium w kryzysie? Mistrz Niemiec stracił impet

PAP/EPA / ARNE DEDERT
PAP/EPA / ARNE DEDERT

Robert Lewandowski nie znalazł się w wyjściowej jedenastce Bayernu Monachium na spotkanie z Eintrachtem Frankfurt. Mistrzowie Niemiec zremisowali 2:2. To oznacza, że nie zdołali wygrać trzeciego meczu z rzędu.

Bayernowi ewidentnie brakowało środkowego napastnika. Thomasowi Mueller ta rola nigdy nie odpowiadała. Reprezentant Niemiec jest znacznie groźniejszy, kiedy przed sobą ma prawdziwego killera.

Tym razem takowy siedział na ławce rezerwowych i odpoczywał po wyczerpującym zgrupowaniu reprezentacji. Carlo Ancelotti zdecydował, że Lewandowski potrzebuje regeneracji. Wpuścił go na murawę dopiero w ostatnich 25 minutach.

Słabszą grę Muellera tłumaczyć może perfekcyjna organizacja Eintrachtu w defensywie. Samo ustawienie frankfurtczyków także utrudniało grę ofensywnym zawodnikom. Przeciwko pięciu obrońcom zazwyczaj jest po prostu ciężko.

Oczywiście monachijczycy znów potrafili zdobyć przewagę i dość szybko wyszli na prowadzenie. Do siatki trafił Arjen Robben, który chwilowo wbiegł w środek. Właśnie tam piłkę podał mu David Alaba. Holender przyjął ją do przodu, a następnie lewą nogą strzelił tuż obok bramkarza.

Mimo błyskawicznej bramki wiele dobrego można powiedzieć o postawie gospodarzy. Eintracht nie bał się Bayernu i stwarzał sobie całkiem niezłe okazje. W słupek trafił Timothy Chandler, a po uderzeniu głową Alexandra Meiera piłkę z linii bramkowej wybił Manuel Neuer. Bramka wisiała w powietrzu.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Mam niedosyt, takie sytuacje są niewdzięczne dla bramkarza

Podopieczni Niko Kovaca wreszcie pokonali Neuera. Uczynił to Szabolcs Huszti. Węgier otrzymał niedokładne podanie ze środka pola, lecz futbolówka odbiła się od Jerome Boatenga i spadła mu pod nogi. 33-latek wykorzystał tę okazję z zimną krwią. Przymierzył mocno, tak by bramkarz Bayernu nie był w stanie skutecznie zainterweniować.

Tuż po przerwie Bawarczycy mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie. Sam na sam z Lukasem Hradeckim stanął Kingsley Coman. Francuz chciał pokonać Fina przy bliższym słupku. Trafił jednak tylko w jego wewnętrzną część. Nieco później Coman znów zmarnował stuprocentową okazję: podobną sytuację wykończył, strzelając w golkipera Eintrachtu.

Czego nie zrobił reprezentant Trójkolorowych, naprawił Joshua Kimmich. Młody Niemiec zablokował niecelne uderzenie Matsa Hummelsa i sam skierował futbolówkę do bramki.

Kiedy Bayern miały już upragniony wynik, na boisku wywiązała się szamotanina. Niepotrzebne odepchnięcie rywala spowodowało, że drugą żółtą kartkę obejrzał Huszti. Bastian Dankert wyrzucił również Toma Starke. Rezerwowy golkiper lidera Bundesligi przesadził z reakcją, za co został wyproszony na trybuny.

Drużyna przyjezdna osiągnęła już wszystko, czego potrzebowała do szczęścia. Oprócz wyniku, zyskała także przewagę liczebną. Ten fakt najwyraźniej uśpił czujność. Zespół Kovaca ani trochę nie zmienił odważnego stylu. Podanie w wolną strefę otrzymał Chandler, który nabrał jeszcze przeciwnika prostym zwodem na zamach i dośrodkował. Gola wyrównującego klatką piersiową zdobył Marco Fabian.

Podział punktów oznacza, że Bayern zremisował drugie spotkanie ligowe z rzędu. Licząc porażkę w meczu przeciwko Atletico Madryt (0:1), jest to już trzecie kolejne spotkanie bez zwycięstwa Bawarczyków.

Strata punktów nie powinna mieć przełożenia na sytuację dotyczącą mistrzostwa Niemiec. Bayern ma jednak sporo rzeczy do poprawy. Zwłaszcza w organizacji gry, którą Eintracht zdecydowanie przewyższał giganta.

Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium 2:2 (1:1)
0:1 - Arjen Robben 10'
1:1 - Szabolcs Huszti 43'
1:2 - Joshua Kimmich 62'
2:2 - Marco Fabian 78'

Składy:

Eintracht Frankfurt: Lukas Hradecky - David Abraham, Michael Hector (70' Shani Tarashaj, Jesus Vallejo, Timothy Chandler, Bastian Oczipka - Szabolcs Huszti, Omar Mascarell Gonzalez, Marco Fabian - Alexander Meier (77' Branimir Hrgota), Ante Rebić (67' Makoto Hasebe)

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Jerome Boateng, Mats Hummels, David Alaba - Xabi Alonso (46' Renato Sanches) - Joshua Kimmich, Thiago Alcantara - Arjen Robben (76' Rafinha), Thomas Mueller, Kingsley Coman (67' Robert Lewandowski)

Żółte kartki: Hector 8', Huszti 34', 65', Chandler 86', Hradecky 90+1' (Eintracht), Alonso 21', Hummels 31', Sanches 65', Lahm 74' (Bayern)

Czerwona kartka: Huszti 65' - za dwie żółte (Eintracht)

Sędziował: Bastian Dankert (Rostock)

Widzów: 49500.

Komentarze (7)
avatar
dujszebajew
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
U Was ostatnio to chyba połowa zespołów w Europie jest w kryzysie :) Jak tam dzisiaj kryzysowy Real zagrał? 
avatar
wwwwwwwwww
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
coraz wiecej wskazuje na to, ze to jednak guardiola byl odpowiedzialny za dobre wyniki bayernu, i ze ta druzyna to wcale nie "samograj". a city, jesli guardiola zdecyduje sie tam zostac na dluz Czytaj całość
avatar
pajac
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
Gdyby gral Lewandowski to by przegrali. 
avatar
EneMene
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Pewnie urządzili sobie libację alkoholową!
Chwila... tam nie mają Przeglądu Sportowego;/