Starcie Bruk-Betu z Jagiellonią było meczem na szczycie Lotto Ekstraklasa. Przed 12. kolejką te zespoły zajmowały dwa pierwsze miejsca w ligowej tabeli, ale podział punktów oznacza, że nowym liderem została Lechia Gdańsk.
- 0:0 u siebie to nie jest wynik marzeń. Nie chcieliśmy takiego rozstrzygnięcia i nie na taki wynik ciężko pracowaliśmy przez dwa tygodnie. Ten punkt nie daje nam szczęścia, ale może być bardzo istotny po trzydziestej kolejce - komentuje trener gospodarzy, Czesław Michniewicz.
Pojedynek w Niecieczy nie był ciekawym widowiskiem. Nie dość, że kibice nie zobaczyli ani jednego gola, to jeszcze sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo.
- Graliśmy bardzo dobrym zespołem. Wiedzieliśmy, jaka jest stawka spotkania. Mogliśmy przeżyć historyczną chwilę i zostać liderem, dlatego zależało nam na jak najlepszej grze - mówi Michniewicz i dodaje: - Musieliśmy uważać na atuty gości. Na wyjazdach Jagiellonia wygrała cztery z pięciu meczów. Musieliśmy się przygotować dobrze taktycznie do meczu. Po Jagiellonii też było widać respekt przed naszą drużyną, stąd nie było falowych ataków w jej wykonaniu. Nie mogliśmy grać z Jagiellonią otwartej piłki, bo to jest woda na jej młyn. Jagiellonia lubi takie mecze, w których rywal się odkrywa, a ona kontruje.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Dublet Paulo Dybali, Juventus Turyn lepszy od Udinese Calcio - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[/color]