Adam Frączczak wrócił do strzelania goli. "Ciężko pracuję na szacunek"

Impas trwał długo, ale kiedy już Adam Frączczak zaczął zdobywać gole, przyczynił się do dwóch najważniejszych zwycięstw Pogoni Szczecin - z Jagiellonią Białystok oraz Legią Warszawa.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
PAP

Pogoń Szczecin awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski dzięki zwycięstwu 4:1 z Jagiellonią Białystok, a następnie oddaliła się od strefy spadkowej Lotto Ekstraklasy po wygranej 3:2 z Legią Warszawa. Adam Frączczak zdobył trzy gole w tych spotkaniach i wraca do grupki najefektywniejszych piłkarzy w zespole.

- Drugie zwycięstwo z Legią na naszym stadionie i znów strzeliliśmy gole z Rafałem Murawskim. Nie wiem, czy to już patent, nie przyznaję sobie tytułu bohatera meczu. Cała drużyna napracowała się i ważne, byśmy zaczęli piąć się w górę tabeli i wygrywać z teoretycznie słabszymi drużynami niż Legia - powiedział Adam Frączczak.

- Legia jest bardzo silnym zespołem jak na polskie warunki. Jej umiejętności trzeba momentami stopować agresją. Trzeba dać do zrozumienia mistrzom, że nie przyjechali zagrać sparingu do Szczecina, a nikt nie odda im punktów za darmo. Trzeba było uprzykrzać im życie, żeby za łatwo nie rozgrywali piłki - analizował Frączczak.

Pogoń szykowała się do meczu z Legionistami przez dwa tygodnie. Trudno było przewidzieć, czy Kazimierz Moskal postawi w ataku na Zwolińskiego, Kitano czy Frączczaka. Padło na "szczecińskiego Piszczka", nazywanego tak z uwagi na wcześniejszą zmianę pozycji z napastnika na prawego obrońcę.

ZOBACZ WIDEO Magiera o pomaganiu piłkarzom: byli wściekli, ale po latach dziękują

- Są bramki, wszystko idzie w dobrym kierunku i jeżeli trener będzie mnie widział w ataku, to dobrze. Zdaję sobie jednak sprawę, że są różne sytuacje w drużynie i jeszcze będę musiał zmieniać pozycje, by łatać dziury w składzie. Nie ukrywam jednak, że najlepiej czuję się w ataku - powiedział najstarszy stażem w Pogoni Szczecin piłkarz.

Frączczak zszedł w boiska w 89. minucie. Publiczność skandowała jego personalia i dziękowała owacyjnie za dwa gole strzelone Legii. "Prawdziwy Portowiec" - można było usłyszeć z trybun.

- To bardzo miłe słowa. Ciężko pracuję na to, żeby ludzie to zauważyli. Raz gra się dobre mecze, a innym razem trochę gorsze, ale przede wszystkim trzeba zostawić serce i zdrowie na boisku, by ludzie szanowali piłkarza. Dość długo jestem w Pogoni i braku ambicji nikt nie mógł mi zarzucić - powiedział Frączczak.

Od piątku Pogoń będzie mieć intensywny okres, w którym zagra dwa mecze ligowe i pucharowy z Puszczą Niepołomice. Na początek zmierzy się z Arką Gdynia w tym samym miejscu, gdzie świętowała awans do Lotto Ekstraklasy.

- Musimy teraz zastanowić się, dlaczego w meczach z teoretycznie słabszymi zespołami nasza gra nie wyglądała równie dobrze - zakończył Frączczak.

Czy Adam Frączczak powinien zostać w przyszłości kapitanem Pogoni Szczecin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×