"Synek" Pepa Guardioli i przyszłość Bayernu Monachium. Oto Joshua Kimmich

PAP/EPA / ARNE DEDERT
PAP/EPA / ARNE DEDERT

Nie ma tatuaży ani sportowego samochodu. Mieszka z siostrą i dobrze się uczy. Choć nie przystaje do wizerunku dzisiejszego piłkarza, niedawno Joshua Kimmich stał się motorem napędowym Bayernu Monachium. A ma być coraz lepszy.

Pep Guardiola nazywał go ulubionym piłkarzem. Stawiał na niego mimo krytyki. Teraz talent eksplodował, jest jednym z najjaśniejszych punktów Bayernu w ostatnich tygodniach. Powoli podbija też reprezentację.

Kiedy w poprzednim sezonie mistrzów Niemiec dopadła plaga kontuzji, Guardiola postanowił ustawić na środku obrony Kimmicha. Początkowo pomysł oceniano jako fatalny. Piłkarzowi brakowało zachowań typowych dla stopera, a przede wszystkim warunków fizycznych. Piłkarz, który mierzy zaledwie 176 centymetrów, nie ma zbyt wielkich szans w pojedynkach główkowych. Może zdobywać piłkę dzięki sprytowi albo szybkości. Tak robił to wcześniej jako ósemka albo szóstka.

Hiszpański szkoleniowiec ciągle twierdził natomiast, że Kimmich to świetny obrońca. Bronił go jak lew. Na konferencjach prasowych niemal wykrzyczał dziennikarzom swoje racje.

Zdążył też publicznie wyznać mu miłość, choć akurat ten fakt o niczym nie świadczy. Guardiola w czasie prowadzenia Bayernu powtarzał, że kocha Roberta Lewandowskiego, Javiego Martineza, Francka Ribery'ego, a nawet Mario Goetze. Odkąd prowadzi Manchester City, "zakochał się" w paru innych graczach.

ZOBACZ WIDEO Bereszyński: nie baliśmy się Realu

Kimmich dla tego trenera był oczywiście kimś więcej. - Kiedy masz takiego zawodnika, możesz zrobić, co tylko zapragniesz. Uwielbiam młodych, którzy chcą się uczyć coraz więcej. On ma chęci, ma pasję, ma dosłownie wszystko. Kocham tego chłopaka - mówił Guardiola.

Również za jego sprawą chłopak trafił do Bayernu. - Spotkałem się z trenerem i Matthiasem Sammerem. To oni mnie przekonali - przyznał Kimmich.

Nie ma też przypadku w tym, że szkoleniowiec the Citizens chciał zabrać go ze sobą do Manchesteru. Mocno zabiegał o transfer w letnim okienku transferowym. Działacze Bayernu pozostali nieugięci, czego z pewnością nie żałują. W tej chwili 21-latek ma na koncie sześć goli i jest drugim najskuteczniejszym piłkarzem lidera Bundesligi. Lepiej pod tym względem wygląda tylko Lewandowski (9 trafień w 11 spotkaniach).

Piłkarski kombajn

Hiszpan nigdy nie przysposobiłby do roli stopera przypadkowego juniora. Wiedział, że w tym graczu drzemie olbrzymi potencjał. Jego wszechstronność jest wprost nieprawdopodobna. Na boisku - poza zresztą też - zachowuje się bardzo dojrzale. Ta cecha towarzyszyła mu od zawsze.

Właśnie ona sprawiła, że wybrano go najlepszym zawodnikiem halowego turnieju U-19 pod patronatem Mercedesa. Wspominamy o tym nieprzypadkowo, wcześniej dzięki imprezie organizowanej przez koncern motoryzacyjny wypłynęli między innymi Manuel Neuer, Mesut Oezil, Benedikt Hoewedes, Sami Khedira, Christoph Kramer czy Leroy Sane.

Oczywiście talent Kimmicha zauważono wcześniej. Jako 12-latek przeniósł się z VfB Boesingen do VfB Stuttgart. Rodzice nie chcieli jednak oddać dziecka do internatu. Przez pierwsze dwa lata ojciec woził go na każdy trening prawie 100 kilometrów.

W Stuttgarcie taki talent odpuścili lekką ręką. Za pół miliona euro sprzedali go RB Lipsk, gwarantując sobie opcję odkupu wynoszącą trzykrotność tej kwoty. Klauzulę wykorzystano, gdyż chłopcem zainteresował się Bayern Monachium. Kimmich został wykupiony, a potem natychmiast wysłany do stolicy Bawarii za osiem i pół miliona.

Rozwiązał problemy kadry

Znalezienie miejsca w podstawowym składzie mistrza Niemiec zajęło niespełna sześć miesięcy. Kolejnym, wykonanym równie szybko krokiem było powołanie od Joachima Loewa.

Selekcjoner reprezentacji Niemiec zdawał sobie sprawę, jak wszechstronnie uzdolnionego gracza zabiera. Początkowo wystawiał go w środku, ale skoro Joshua Kimmich do nowych warunków adaptuje się błyskawicznie, Loew przesunął go na bok obrony. Najpierw zrobił to podczas gierki treningowej z młodzieżową kadrą, później powtórzył manewr w meczu z Irlandią Północną. Ostatnie występy młodziana rokują bardzo dobrze.

Wydaje się, że Niemcy wreszcie znaleźli następcę Philippa Lahma. A próbują zrobić to od zakończenia mistrzostw świata w Brazylii. Poszukiwania były żmudne, przez dwa lata sprawdzono aż siedmiu piłkarzy.

Niedawno jednak Loew obwieścił: - Mogę ustawić na boku defensywy Joshuę Kimmicha i nie muszę się denerwować. To bardzo bystry chłopak, ma też pewność siebie. Jestem zauroczony jego grą, odkąd dałem mu szansę.

Grzeczny chłopczyk

Kimmich to nie tylko znakomity piłkarz, ale też pilny uczeń. Maturę zdał na 1.7, a to według niemieckiego sytemu nauczania ocena bliska najlepszej. Podziw budzą też zainteresowania piłkarza Bayernu: w wolnych chwilach zajmuje się ekonomią.

Zresztą, chciałby ten przedmiot studiować. Chwilowo przerwał kształcenie ze względu na brak czasu. Opiekuje się młodszą siostrą, która mieszka z nim w wynajętym mieszkaniu.

O jakichkolwiek szaleństwach nie może być mowy. - Tatuaże mnie nie interesują - mówił niedawno. Szybkiego samochodu też nie kupi, nie zrobił jeszcze prawa jazdy. Po treningach pędzi prosto do domu. Ktoś musi uszykować obiad.

Komentarze (0)