Niespełna 21-letni wychowanek Lechii Gdańsk, Jakub Kawa nie ukrywał zaskoczenia i zadowolenia ze strzelenia pierwszej bramki w lidze. - Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo jestem w szoku. Jak strzeliłem bramkę, to zakręciła mi się łza w oku i bardzo się cieszę - powiedział po meczu wniebowzięty prawy obrońca Lechii, dla którego był to debiut w Ekstraklasie w meczu, w którym Lechia była gospodarzem spotkania. - Kilka razy grałem w Pucharze Ekstraklasy, a także zagrałem jeden mecz w Lechii, gdy jeszcze grała w trzeciej lidze. Było kilka meczów, ale nie było ich zbyt wiele - wspomina Kawa.
Jakub Kawa wszedł na boisko na początku drugiej połowy, zmieniając Pawła Pęczaka. Kiedy dowiedział się o tym, że zagra? - Dowiedziałem się o tym na początku drugiej połowy, kiedy trener Zieliński kazał mi się grzać. Trzy minuty później wszedłem na boisko. Starałem się zachować spokój, zrobić to co do mnie należy, spełnić wszystkie założenia taktyczne i grać tak, jak najlepiej potrafię - opowiedział rozentuzjazmowany piłkarz, który dodał: - Trener powiedział, abym się skoncentrował na grze obronnej, ale jak się nadarzy okazja żebym się mógł włączyć i tak zrobiłem - mówi obrońca, lubiący czasem włączać się w akcje ofensywne. - W Młodej Ekstraklasie gram na bocznej pomocy, ale z prawej obrony też się można włączać do akcji ofensywnych - przypomniał Jakub Kawa.
Niespełna 21-letni piłkarz opisał całą sytuacje, po której padła bramka. - Biegnąc po prawej stronie nie słyszałem niczego. Jak gram, to jestem wyłączony kompletnie i nie słyszę co się dzieje na boisku. Poszedłem za akcją, wiedziałem że Maciek Kowalczyk jest sam. Dopiero co wszedłem na boisko, miałem więc dużo siły i udało mi się strzelić bramkę - powiedział Kawa, po czym dodał: - Chciałem uderzyć po długim rogu. Takie piłki są najtrudniejsze, bo bramkarz robi krok w moją stronę, ja oddaję strzał kontrujący i on stoi na wykroku, dlatego ciężko mu obronić. Pierwsze wrażenie miałem takie, że piłka wypadnie za bramkę, jednak wpadła i bardzo się cieszę. Ciężko opisać co czułem po jej strzeleniu - nie krył radości wychowanek Lechii Gdańsk.
Jak będzie wyglądało świętowanie pierwszej bramki w Ekstraklasie w pierwszym meczu w tej lidze rozgrywanym na stadionie przy ulicy Traugutta w wykonaniu Kawy (Kawa zagrał trzy minuty podczas jednego z meczów wyjazdowych w rundzie jesiennej)? - Na razie spokojnie, jest sezon. Postawię po jednym piwku każdemu w drużynie, Kowalowi (Maciej Kowalczyk, dop.red.) zdecydowanie dwa (śmiech, dop.red.) ale przed nami ważne zadania i trzeba się na tym skupic - powiedział Kawa, który zdradził ostatnią rozmowę ze swoim ojcem przed tym spotkaniem. - Tata żartował przed tym meczem, bo pytał czy trenowałem salta. Jak spytałem czemu, to powiedział żebym coś pokazał jak strzelę bramkę. Nie trenowałem jednak salta, więc nic nie pokazałem - śmieje się Kawa.