Stal Stalowa Wola po przerwie zimowej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stal Stalowa Wola mecze kontrolne grała różnie. Zdarzały się dobre spotkania, jak i słabsze. Jednak szkoleniowiec Stalówki, Władysław Łach na początku przygotowań miał spore problemy z zestawieniem kadry meczowej wskutek kontuzji. Rundę jesienną zawodnicy z Podkarpacia rozpoczęli niezwykle udanie. Jak będzie teraz? Wszystko zweryfikuje boisko.

W tym artykule dowiesz się o:

Transfery

Początkowo okres transferowy rozpoczął się od zwolnień. Trener zielono-czarnych, Władysław Łach podziękował trójce graczy: Piotrowi Adamczykowi, Tomaszowi Walatowi i Arturowi Szlęzakowi. Równie szybko pojawiły się kolejne smutne wieści. Na białaczkę zachorował Jakub Ławecki i kadra Stalówki zeszczuplała o kolejnego zawodnika. Ta strata najbardziej boli, ponieważ zagrożone było życie samego piłkarza. Obecnie, powoli zdrowie Ławeckiego się poprawia, jednak konieczny jest przeszczep szpiku kostnego. W międzyczasie do Siarki Tarnobrzeg odszedł Damian Sałek. Sytuacja w Stalowej Woli powoli stawała się dramatyczna, a o wielkich wzmocnieniach nie mogło być mowy. Długo też nie wiadomo było, co będzie z Longinusem Uwakwe, który trenował z Arką Gdynia. Ostatecznie nigeryjski pomocnik został na Podkarpaciu.

W Stalowej Woli testowano wielu zawodników. Początkowo było kilku piłkarzy z Ukrainy, lecz żaden się nie sprawdził. Pierwszym wzmocnieniem był napastnik Wisły Kraków, Grzegorz Kmiecik. Wtedy też dyrektor klubu, Dariusz Schlage zapowiedział: - Oprócz Kmiecika stać nas będzie na jeszcze jednego zawodnika. Środowisko w hutniczym grodzie zamarło. Gdyby taki obrót sprawy stał się rzeczywistością, to skład Stali na rundę wiosenną mógłby liczyć 13 piłkarzy w tym dwóch bramkarzy. O utrzymaniu nie mogłoby być mowy. Czarny scenariusz jednak się nie sprawdził. Drugim graczem, który zasilił jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze był Daniel Treściński z GKS Katowice. Kolejnymi nowymi nabytkami Stalówki zostali Andrij Muzyczuk z ukraińskiego MFK Kowel i Konrad Cebula z Kmity Zabierzów. Jak się okazało to nie był ostatni nowy zawodnik Stali, który przybył z wycofanego z rozgrywek zabierzowskiego Kmity. Do Cebuli niedługo potem dołączył Paweł Szwajdych, który zasilił szeregi Stalowców razem z Ukraińcem Oleksandrem Portyanko. Gdy wydawał się, że kadra Stalówki jest już zamknięta w ostatnich chwilach kontrakty z zespołem z Podkarpacia podpisała dwójka kolejnych graczy Kmity Paweł Wasilewski i Litwin Paulius Paknys . - Dwa ostatnie transfery to zasługa prywatnych firm, których nazw nie mogę zdradzić - stwierdził Schlage.

Podsumowując, Stal straciła pięciu zawodników, ale tylko jeden z nich był pewniakiem w składzie. Natomiast wzmocnienia mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Kadra zespołu ze Stalowej Woli została wzmocniona zawodnikami z nazwiskami. Świetnym posunięciem było zatrudnienie Cebuli i Szwajdycha, którzy być może będą decydować o grze Stali w ofensywie. Również w linii ataku konkurencja teraz będzie niezwykle interesująca, bowiem o miejsca w składzie rywalizować będą Muzyczuk, Wasilewski, Kmiecik i Abel Salami. - Czy te transfery to są wzmocnienia to się okaże. Wszystko zweryfikuje liga - stwierdził drugi trener Stali, Daniel Kijak.

Obóz przygotowawczy

Gracze Stali Stalowa Wola w przerwie zimowej udali się na jedno zgrupowanie, ponieważ planowany obóz na Słowacji nie doszedł do skutku z przyczyn finansowych. Stalowcy wyjechali więc tylko do Gutowa Małego. - Będziemy tam ćwiczyć przede wszystkim taktykę - powiedział przed wyjazdem Kijak. Treningi były intensywne. - Treningi mieliśmy dwa razy dziennie. Warunki do treningów mieliśmy wyśmienite - mówił pomocnik Stalówki, Piotr Gilar.

Mecze sparingowe

Stalówka rozegrała w okresie przygotowawczym aż dziewięć gier kontrolnych. Przeciwnicy byli dość wymagający. Nie zabrakło klubów z ekstraklasy jak i z niższych lig. Zawodnicy z Podkarpacia wygrali cztery pojedynki, dwa zremisowali i trzy przegrali. Pierwsze dwa mecze Stal zagrała z Hutnikiem i rezerwami Hutnika. Z pierwszym zespołem z Krakowa zielono-czarni przegrali 2:1, a rezerwy rozgromili 5:1. Kolejna potyczka z Cracovią zakończyła się remisem 2:2, by w kolejnej Stal musiała uznać wyższość Korony. Potem było już tylko lepiej. Najpierw w jedynym rozegranym w Stalowej Woli spotkaniu Stal wygrała z Siarką, potem w drodze na obóz podopieczni Władysława Łacha ograli KSZO. Na zgrupowaniu w Gutowie Małym Stal przegrała z ŁKS-em 1:0 i w takich samych rozmiarach pokonała Pelikan Łowicz. Przedostatni pojedynek Stalowcy rozegrali w Łęcznej z Górnikiem, gdzie padł remis 2:2. Na koniec Stalówka miała zagrać w Rzeszowie ze swoją imienniczką, ale sparing został odwołany.

Na uwagę zasługuje fakt, iż tylko z ŁKS-em Stalówka nie zdobyła gola. To może napawać optymizmem przed zbliżającą się wielkimi krokami rundą wiosenną. Bilans bramkowy jest dość dobry: 18 goli strzelonych i 13 straconych. Gdyby takie proporcje były zachowane w lidze nikt z fanów zielono-czarnych zapewne by nie narzekał.

Kontuzje

Urazy podstawowych zawodników Stalówki były zmorą dla szkoleniowca klubu z Podkarpacia. W ani jednym meczu Władysław Łach nie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Długo problemy zdrowotne Kamil Karcz, który już trenuje na pełnych obrotach. Nadal nie wiadomo, co będzie z Abelem Salami, który w ogóle nie trenuje. Poważnego urazu nabawił się Adrian Bartkowiak i zabraknie go w pierwszych pojedynkach o ligowe punkty. - Adrian ma postawioną diagnozę przez lekarza w Poznaniu, jest tam naderwanie mięśnia i jest taka sytuacja, że musi odpocząć. Liczymy jednak, że postara się wykurować jakimiś indywidualnymi treningami - stwierdził drugi trener Stali. Pozostali gracze przez cały okres przygotowawczy zmagali się z drobniejszymi kontuzjami bądź chorobami, ale na pierwsze ligowe zawody powinni być gotowi wszyscy oprócz Bartkowiaka i Abela Salami.

Jak może grać Stal?

Po wzmocnieniach jakich dokonał klub z ulicy Hutniczej w przerwie zimowej gra powinna wyglądać bardzo dobrze. Zespól został zasilony w każdej formacji. Do defensywy dołączył doświadczony Treściński, a także mogący grać w tej formacji jak i w pomocy Litwin Paknys. Środkowa linia wygląda imponująco jak na możliwości finansowe Stalówki. Za kreowanie gry zapewne będą odpowiedzialni Szwjdych i Cebula. Oprócz nich w rezerwie pozostaje dwójka Krawiec - Uwakwe, która do tej pory była odpowiedzialna za ten element. W końcu i w ataku Władysław Łach ma szerokie pole manewru. Jest Salami, który był głównym żądłem Stalowców, są sprowadzeni Kmiecik, Wasilewski i Muzyczuk. Te transfery na pewno wzmocnią rywalizację w zespole, co może tylko wywołać pozytywne skutki.

Jedyną formacją, w której nie zaszły żadne zmiany jest obsada bramkarza. Od dawna numerem jeden jest Tomasz Wietecha. Zdaniem wielu popularnemu Balonowi potrzebna jest konkurencja. Drugi golkiper Stali, Stanisław Wierzgacz nie jest uważany za groźnego konkurenta. Jednak w tym sezonie pokazał już, że gdy potrzeba to jest w stanie godnie zastąpić Wietechę. Gdyby tylko Wierzgacz mógł grać chociażby w rezerwach, których w Stalowej Woli nie ma, to mógłby być z niego dużo większy pożytek.

Cele stawiane przed Stalą

Celem numer jeden i zapewne jedynym jest utrzymanie się w lidze. Stalówka na razie zajmuje miejsce pod kreską, ale poczynione zakupy powinny jej pomóc w wydostaniu się ze strefy spadkowej. Patrząc na ruchy transferowe w innych klubach można powiedzieć, że w gronie drużyn walczących o utrzymanie będą takie zespoły jak Odra Opole, GKS Katowice, Motor Lublin czy GKP Gorzów. W podobnym tonie wypowiada się były zawodnik Stali, a obecnie Wisły Płock, Kamil Gęśla: - Najciężej będzie klubom, które maja najmniej punktów, czyli Odra Opole, GKS Katowice, Motor Lublin, Stal Stalowa Wola, która mam nadzieje bez problemu się utrzyma oraz GKP Gorzów. Aczkolwiek wszystko się może jeszcze zdarzyć. Pierwsze kolejki zweryfikują kto będzie bronił się przed spadkiem, a kto włączy się do walki o awans.

Źródło artykułu: