- I to z kilku powodów. Najważniejsze dla UEFA są oczywiście stadiony, bez których Euro w Polsce nie da się rozegrać. Odwiedziliśmy wszystkie place budów. Taylor był pod wrażeniem - zapewnił Herra w rozmowie z Polska The Times. - Po raz pierwszy zobaczył realne miejsca budowy. Przekonał się na własne oczy, że wiele się tam dzieje. W Warszawie prace na Stadionie Narodowym wyprzedzają harmonogram o pięć tygodni. Mamy kompletny projekt wykonawczy, nawet klamki są wybrane. Na finiszu są przygotowania do wyłonienia głównego inwestora. W Gdańsku nie ma chyba nikogo, na kim nie zrobił wrażenia ogromny, 30-hektarowy teren budowy z dziesiątkami maszyn i ludzi - wyjaśnił.
Po wyjeździe Davida Taylora w polskich mediach pojawiła się informacja, że sekretarz generalny UEFA był zatrwożony stanem dróg. Herra z tym zarzutem się nie zgadza. - David Taylor zażyczył sobie, by trasę z Wrocławia do Poznania pokonać samochodem, drogą S5. Wiemy, jak to wygląda: jeden pas, remonty, ogromne natężenie ruchu. Przejechaliśmy w ciągu godziny i czterdziestu pięciu minut. Taylor stwierdził po wyjściu z auta, że wcale nie było tak źle. Generalnie jest tak, że mamy tendencję do przedstawiania naszego kraju w gorszym świetle, niż widzą go inni - powiedział szef spółki PL2012.