- Zagraliśmy bardzo dobry mecz zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Cieszy nas to, że w kolejnym meczu przeciwnik nie stworzył sobie prawie żadnych szans na strzelenie gola. Nam udało się je kreować, na co wpływ miała szybko zdobyta bramka. Przeciwnik musiał grać ofensywniej, a nie tylko blokować dostępu do własnej bramki. Dzięki temu mieliśmy więcej miejsca do gry kombinacyjnej - opowiada Nenad Bjelica.
Chorwacki szkoleniowiec Lecha Poznań był zadowolony z postawy całej drużyny, a także docenił pracę swoich analityków. - Muszę skomplementować całą drużynę, a także dwóch analityków: Jacka Terpiłowskiego i Marcina Wróbla, którzy przygotowują cenne analizy. Wykonują pracę, której nikt nie widzi. Dziękuję również kibicom, którzy wspierali nas przez cały mecz. Ten wieczór był satysfakcjonujący pod każdym względem - dodaje.
Nenad Bjelica przed meczem z Wisłą Płock postanowił przetrzymać swoich zawodników w niepewności i skład ogłosił dużo później niż zazwyczaj. - Decyzję kto zagra podjąłem dwa dni wcześniej, ale przekazałem ją drużynie dopiero godzinę przed meczem. Otrzymałem ważne informacje od Marcina Wróbla i one miały wpływ na moją decyzję - tłumaczy.
Chorwat tym razem postanowił nie wystawiać Szymona Pawłowskiego w pierwszym składzie. Co miało wpływ na jego decyzję? - W ostatnich spotkaniach Pawłowski nie był w najlepszej formie i zdecydowaliśmy się na innych zawodników - kończy Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]