"Marca" na przykład doceniła legendę Legii Warszawa, Lucjana Brychczego. "Polski żołnierz, który mógł dołączyć do Realu" - tak zatytułowany jest tekst poświęcony najlepszemu strzelcowi w historii Legii.
Dziennikarz "Marki" zaczyna swoją opowieść od przedstawienia muralu z podobizną Brychczego, który zdobi jeden z bloków położonych nieopodal stadionu Legii. Javier Silles, w oparciu o biografię piłkarza, przypomina też historię o niedoszłym transferze Brychczego do... Realu Madryt właśnie.
Królewscy zainteresowali się nim po dwumeczu Polski z Hiszpanią w ramach el. Euro 1960. Klub z Madrytu musiał jednak obejść się smakiem, ponieważ w tamtych czasach wyjazd piłkarza z Polski był niemal niemożliwy. Jedyną szansą na to była ucieczka za "żelazną kurtynę", a Brychczy był formalnie żołnierzem, więc to nie wchodziło w rachubę.
Brychczy jest związany z Legią nieprzerwanie od 1954 roku. Jako piłkarz rozegrał w jej barwach 452 spotkania i zdobył 227 bramek - pod względem występów i strzelonych goli jest rekordzistą wszech czasów stołecznego klubu. W ekstraklasie strzelił 182 gole, co daje mu drugie miejsce w "Klubie 100". Trzykrotnie sięgnął po koronę króla strzelców polskiej ligi.
W 1972 roku zakończył karierę piłkarską, ale pozostał w Legii i pracował w niej jako szkoleniowiec. W 2014 roku został mianowany honorowym prezesem Legii, a rok 2014 z inicjatywy klubu i kibiców Legii okrzyknięty został jego imieniem. Od kwietnia 2016 roku imieniem Lucjana Brychczego nazwana jest trybuna południowa stadionu przy Łazienkowskiej 3.
ZOBACZ WIDEO Mocne opinie o Lewandowskim z Hiszpanii. Trafi do Realu? "Nie jest potrzebny"
ALE KOCHAM ICH.....ZA DARMO STAS.