Adrian Błąd: cierpliwość popłaca

PAP / PAP/Adam Warżawa
PAP / PAP/Adam Warżawa

Na swoją kolejną szansę gry w Lotto Ekstraklasie czekał ponad miesiąc. Trener Grzegorz Niciński wpuścił Adriana Błąda na ostatnie 30 minut w meczu z Lechią Gdańsk (1:1). Nie zawiódł się. Skrzydłowy Arki strzelił gola na wagę jednego punktu.

- Nie kombinowałem. Po prostu uderzyłem piłkę. Wpadło - mówi skromnie Adrian Błąd, bohater żółto-niebieskich w derbowym starciu z Lechią Gdańsk. Skrzydłowego wypożyczonego z KGHM Zagłębią Lubin z pewnością zabrakłoby w składzie gdyńskiego zespołu, gdyby nie absencja Miroslava Bożoka (nadmierna liczba kartek). Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego - podkreślają trenerzy. Znów ta stara maksyma sprawdziła się.

Błąd, który do tej pory przegrywał rywalizację z Bożokiem i Rashidem Yussuffem, zastąpił w 59. minucie bezproduktywnego Dominika Hofbauera i kilka chwil później uszczęśliwił Gdynię. Płaskim strzałem pokonał bezradnego Vanję Milinkovicia-Savicia.

- Adrian Błąd czekał na swoją szansę. Dawał sygnały już wcześniej i ta bramka to nagroda dla niego. Mam nadzieję, że będzie to dla niego motywacja do dalszej pracy - tłumaczy Grzegorz Niciński, opiekun żółto-niebieskich.

Cierpliwość popłaca. Błąd na swoją kolejną szansę w Lotto Ekstraklasie czekał ponad miesiąc (ostatni występ 10 września w Kielcach). - Uzbroiłem się w cierpliwość. Spokojnie czekałem na szansę. W Arce jest wielu innych zawodników, którzy mają podobną sytuację. Cieszę się, że akurat w takim meczu udało się wejść i pomóc drużynie. Tym bardziej, że do przerwy przegrywaliśmy 0:1 i nasza sytuacja nie była najlepsza. Mimo wszystko udało się podnieść i wywalczyć punkt - podkreśla 25-letni skrzydłowy.

Dla Arki, która ostatnio nie ma najlepszej passy, punkt w meczu z Lechią jest bardzo cenny. Żółto-niebiescy nadal utrzymują się w górnej ósemce. - Ścisk w tabeli jest ogromny. Taki mecz nas napędzi i pójdziemy do góry. Uważam, że możemy grać już tylko lepiej - zaznacza Błąd.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Pazdan, koszmar Cristiano Ronaldo powrócił

Komentarze (0)