Niedosyt Sandecji po remisie. "Apetyty były większe"

Sandecja Nowy Sącz po raz drugi z kolei nie potrafiła zgarnąć pełnej puli. W sobotę nowosądecka ekipa bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z niżej notowaną Wisłą Puławy.

Obie drużyny skupiły się na zabezpieczeniu tyłów, więc kibice nie obejrzeli wielu efektownych akcji. Sandecja Nowy Sącz starała się objąć prowadzenie, ale w kluczowych momentach skutecznie interweniowali obrońcy Wisły Puławy. - Myślę, ze spotkanie było wyrównane. Do przerwy to mój zespół miał więcej z gry i próbował stworzyć więcej sytuacji. Natomiast po przerwie było odwrotnie - ocenia Radosław Mroczkowski.

Nowosądecki zespół był o włos od przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść w 80. minucie. Piłkę meczową zmarnował jednak Maciej Małkowski, a była to najlepsza okazja gości do zdobycia gola. - My graliśmy zdecydowanie słabiej po przerwie. Nie potrafiliśmy wykorzystać tej jednej sytuacji Maćka Małkowskiego. To mogła być bramka, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać i kończymy remisem - zauważa 49-letni trener.

Plasująca się w czołówce Sandecja ostatecznie podzieliła się punktami z Wisłą, która balansuje tuż nad strefą spadkową. Goście nie rozdzierają jednak szat po tym remisie. - Punkt na wyjeździe trzeba szanować i mamy oczko więcej. Na pewno apetyty były większe i chcieliśmy zapunktować maksymalnie. Takie jest życie, nikt punktów nie odda za darmo. Nie udało nam się zrobić nic więcej, przede wszystkim strzelić bramki i dlatego wywozimy tylko jeden punkt - przyznaje Mroczkowski.

ZOBACZ WIDEO Jacek Zieliński: Podejdziemy do tego meczu tak jak Legia do starcia z Realem (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)