Legia - Cracovia. Realny mecz na ziemi. Bezpieczne lądowanie mistrzów

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Legia Warszawa po kosmicznym meczu z Realem Madryt wróciła na ziemię. Lot był w miarę spokojny i bez turbulencji. Lądowanie też bezpieczne. Mistrz Polski wygrał u siebie z Cracovią 2:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Długo nie działo się nic, co by nie wskazywało, że kilka dni temu Legia Warszawa rozegrała królewski mecz z Realem. To Cracovia była bliżej gola, ale niedziela nie okazała się dniem Piątka (Krzysztofa). W końcu w 43. minucie mistrz Polski wykończył akcję w klasyczny, książkowy sposób. To była pozycja "Legia Warszawa, strona 65, rozdział 13, punkt 2". Bartosz Bereszyński znalazł się w polu karnym na linii końcowej, podniósł głowę, zagrał do tyłu na środek bramki, gdzie czekał już Nemanja Nikolić. Węgier nie ruszył jak jego koledzy na piąty metr, spokojnie poczekał. I spokojnie, jak na treningu strzelił do bramki.

Tego dnia "treningowo" na stadionie przy ul. Łazienkowskiej już jednak nie było. Na obiekt wrócili kibice.

Węgierski napastnik ma ostatnio lepszy okres. Jeszcze niedawno, gdy Legia dostawała baty od Borussii Dortmund chodził wściekły, bo nie po to latem zostawał w Warszawie, żeby w Lidze Mistrzów siedzieć na ławce rezerwowych. W środę przyznał już. - Tak, mam co chciałem. Na Real wyszedł już w pierwszym składzie. I z legionistów, delikatnie jednak mówiąc, wyróżniał się najmniej.

No, ale w lidze to wciąż snajper wybitny. Choć gola powinien strzelić już w 16. minucie, gdy w polu karnym piętą zagrał mu Aleksandar Prijović. Grzegorz Sandomierski odbił jednak strzeloną z bliska piłkę. - No Prijo, no party - zwykł mawiać zlatanowaty snajper Legii. To podanie piętą było jak wykwintny drink z najlepszej imprezy.

ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: Po takim meczu możemy się tylko chwalić (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Jak Legia zagra po kosmicznym meczu z Realem - oto było pytanie niedzieli. Z bujania w obłokach trzeba bowiem było bezpiecznie wylądować. I różnie mogło być, bo w pierwszej połowie to jednak Cracovia miała lepsze sytuacje na gola. Konkretnie dwie i obie zmarnował Krzysztof Piątek. W 21. minucie, gdy był już tylko przed Radosławem Cierzniakiem, w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu Jakub Rzeźniczak. W 37. minucie futbolówka po jego główce już leciała do bramki, w ostatniej chwili wybił ją Jakub Czerwiński. Jeden łysy w Legii zastąpił tego dnia innego. Michał Pazdan pauzował bowiem za kartki.

W Legii nie zagrał jeszcze kontuzjowany Arkadiusz Malarz. Poważnie osłabione były "Pasy", bo do Warszawy nie przyjechał bośniacki bombowiec. Dominujący w powietrzu Miroslav Covilo. Defensywny pomocnik to najlepszy strzelec krakowskiego zespołu. W pierwszym składzie gości nie zabrakło za to pozyskanego z Legii Tomasza Brzyskiego. "Brzytwa" jest prawdopodobnie największym letnim błędem transferowym stołecznej drużyny. Pozbyto się go bez żalu, choć był jednym z dwóch lewych obrońców w zespole.

To Cracovia w pierwszym kwadransie po przerwie osiągnęła przewagę, Legia jakby się cofnęła do kontr. Hasanie Pasów Jacek Magiera próbował ograniczyć wprowadzając szybko Tomasza Jodłowca za Aleksandara Prijovicia. Goście nie mieli klarownych szans, a mówiąc dosadniej nie potrafili realnie zagrozić bramce Cierzniaka. Aż do samej końcówki, gdy piłka po strzale Sebastiana Stebleckiego zatrzymała się na słupku.

Dla odmiany  trochę wcześniej Radović pomknął prawą stroną i dograł przed bramkę Cracovii do Nikolicia, ale reprezentanta Węgier od podania w ostatniej chwili odciął Deleu. Serb jednak dopiął swego, już w doliczonym czasie gry mierzonym strzałem podwyższył prowadzenie.

Legia bezpiecznie wróciła więc na ziemię, obyło się bez turbulencji.

Od czasu gdy prowadzić ją zaczął Jacek Magiera wiadomo, że w końcu leci z nią pilot.

Legia Warszawa - Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 - Nemanja Nikolić 43'
2:0 - Miroslav Radović 90+2'
Legia Warszawa:

Radosław Cierzniak - Bartosz Bereszyński, Jakub Czerwiński, Jakub Rzeźniczak, Adam Hlousek - Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe (Michał Kopczyński 89) , Guilherme (Michał Kucharczyk 75), Miroslav Radović - Aleksandar Prijović (Tomasz Jodłowiec 52), Nemanja Nikolić

Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu (Mateusz Wdowiak 68), Piotr Malarczyk, Hubert Wołąkiewicz, Tomasz Brzyski - Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Jakub Wójcicki, Erik Jendrisek, Mateusz Cetnarski (Hubert Adamczyk 74)  - Krzysztof Piątek (Sebastian Steblecki 78)

Żółte kartki: Jakub Czerwiński oraz Tomasz Brzyski, Deleu

Sędzia: Mariusz Złotek

Widzów: 24342

Jacek Stańczyk
Komentarze (25)
avatar
Rozpierdek
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Legia jedzie do przodu, a inni mogą się tylko przyglądać :) i tak inne kluby nie zagrają w Lidze Mistrzów, więc zostało tylko narzekanie. Bo oprócz Legii i Lecha, żadna polska drużyna nie jest Czytaj całość
Jacek Grosik
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Brawo Legia wiadomo że i tak wygrasz ligę masz stratę tylko 4 pkt. 
avatar
PiKey
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Znów błąd sędziego na korzyść Legii. Rzeźniczak ciągnie Piątka za koszulkę w polu karnym i przewraca go. Dzięki temu udaje mu się wybić mu spod nóg piłkę. Przed chwilą ekspert Canal p. Sławomi Czytaj całość
avatar
Tabela Wszech Czasów
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Powinno być sześć karnych dla Craxy, wszystkie gole Legii ze spalonego i po brutalnych faulach. Murawa krzywa, za głośny doping i ogólnie powinien być walkower. Sędzia kalosz.
Piłka nożna
  • Żużel
  • Siatkówka
  • Sporty walki
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Fitness
  • Koszykówka
  • KSW