Po remisie 1:1 na El Madrigal, Panathinaikos Ateny stanął przed szansą wyeliminowania Villarrealu. Podopieczni Henka Ten Cate przegrali jednak w Atenach 1:2. Jednym z winowajców drugiej bramki, strzelonej przez Josebę Llorente, był polski obrońca "Koniczynek" Jakub Wawrzyniak.
- Gdybym zachował się lepiej gol mógł nie paść - przyznaje reprezentant Polski - Po pierwszej połowie, w której Villarreal nie pokazał nic wielkiego, nie stworzył okazji, wydawało nam się, że to my kontrolujemy mecz i nic nam nie grozi. Nawet strata pierwszego gola nas nie załamała, szybko wyrównaliśmy. Potem przyszła 70. minuta. Można powiedzieć, że Hiszpanie nas uśpili, wyczekali i wypunktowali - kontynuuje Wawrzyniak.
- To była akcja naszych błędów. Tragedia zaczęła się od straty na połowie Hiszpanów. O to trener Henk Ten Cate miał ogromne pretensje, narzekał też na pomocników, że pozwolili na wyprowadzenie kontry. Jeden z kolegów powinien szybko przerwać akcje na środku. Potem przeszliśmy do fazy trzeciej, w której błąd popełniłem ja. Powinienem odejść od środkowych obrońców - dodaje polski obrońca.
Dodajmy, że w pierwszym meczu tych zespołów, Wawrzyniak sprokurował rzut karny, wykorzystany przez Giuseppe Rossiego. Holenderski szkoleniowiec "Wszechateńskich" nie ma jednak pretensji do Polaka. Greccy dziennikarze twierdzą, że jeśli zabraknie Wawrzyniaka w składzie w najbliższym spotkaniu, będzie to spowodowane tylko i wyłącznie ewentualnym odpoczynkiem dla byłego obrońcy Legii Warszawa.