Dziś to Mariusz Stępiński więcej gra w Ligue 1 niż Grzegorz Krychowiak. Były gwiazdor Sevilli ostatnie spotkanie we francuskiej ekstraklasie zagrał ponad miesiąc temu. Piłkarz ma problemy nie tylko na boisku. W szatni jest samotny. Nie jest do końca akceptowany z uwagi na zamiłowanie do mody. W zespole prym wiodą zawodnicy z Ameryki Południowej, a jednym z nielicznych bliższych kolegów "Krychy" jest bramkarz Kevin Trapp.
Pomocnik reprezentacji Polski w tym sezonie francuskiej ekstraklasy rozegrał nieco ponad 300 minut, natomiast Stępiński dwa razy więcej. Napastnik "Kanarków" powoli rozkręca się w ofensywie. W dziewięciu meczach strzelił trzy gole i miał trzy asysty. - Jestem z niego zadowolony, choć nie podoba mi się, że jeździ na mecze młodzieżowej reprezentacji Polski. Ostatnio po takim zgrupowaniu był zmęczony, a ja chcę świeżego Mariusza. Reprezentacja nie jest mi na rękę, chciałbym mieć Stępińskiego na wyłączność - mówi WP SportoweFakty właściciel FC Nantes, Waldemar Kita.
Polski biznesmen nie uważa, że Krychowiak ma kłopoty w swojej drużynie. - Każda szatnia ma swoje zgrzyty. Grzegorz to charakterek, cwaniaczek, poradzi sobie. Uważam, że taki klub jak PSG potrzebuje tak ambitnych zawodników jak Krychowiak. Dobrze zrobili, że go kupili. Kwestia czasu, jak zacznie tam regularnie grać. Moim zdaniem może występować zarówno na pozycji numer "6" jak i w obronie - przekonuje polski biznesmen.
Krychowiak grał w FC Nantes w latach 2011-12 na zasadzie wypożyczenia z Bordeaux. Był to jego ostatni sezon w drugiej lidze francuskiej. Kolejne dwa lata spędził w Reims (Ligue 1), następnie za 4,5 miliona euro trafił do Sevilli. - Pamiętam go jako skromnego i bardzo poukładanego chłopaka. Miał wysoki poziom kultury osobistej i był bardzo skupiony na rozwoju. Nie myślał o głupotach, chciał maksymalnie wykorzystać czas w mojej drużynie - wspomina Kita.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
Pomocnik pozostawił w klubie nie tylko dobre wrażenie, ale także przyjaciela, Francka Kitę. Z synem prezesa klubu, który jest dyrektorem generalnym zespołu, utrzymuje kontakt do dziś. Latem rozmawiał z nim na temat transferuStępińskiego z Ruchu Chorzów. - Polecałem go. To wyśmienity zawodnik, zapewniałem, że będzie dużym wzmocnieniem drużyny - mówił piłkarz. Początkowo prezes Kita sceptycznie podchodził do umiejętności młodego napastnika. Był zdeterminowany, by go z Ruchu sprowadzić, ale postrzegał go raczej jako talent do oszlifowania, piłkarza na przyszłość, nie na już. Po kilku miesiącach przyznaje, że zawodnik mu zaimponował.
- Szybko się zaadaptował do nowej kultury i drużyny. Nie stoi z boku w szatni, jest aktywny, chwyta język, choć między sobą rozmawiamy po polsku. Ma bardzo ważną cechę - słucha uwag. Często rozmawiamy przed meczem. Zawsze mam dla niego jakąś radę, na przykład jak zachować się na boisku w danej sytuacji. Jest podobny do Grześka. Również skupiony, bardzo ambitny i profesjonalnie podchodzący do obowiązków. Uważam, że może zajść wysoko, jak Krychowiak - twierdzi Kita.
W sobotę PSG podejmie u siebie FC Nantes (godzina 17.00). Dla Kity to jakby spotkanie domowe, bo mieszka i prowadzi inne interesy w Paryżu.
- Jak dowiem się przed meczem, że Krychowiak zagra, to podejdę i kopnę go w kostkę - uśmiecha się prezes. Ostatnio miał jednak trochę zmartwień. Podczas spotkania z Toulouse (1:1) około stu zamaskowanych chuliganów chciało wedrzeć się na trybunę honorową, by dopaść Kitę. Doszło do starcia ze służbami porządkowymi. Francuscy kibice FC Nantes nie akceptują rządów Polaka. Udali się pod dom jego i teściów i napisali między innymi, że "jest śmierdzącym Polakiem" i żeby "wynosił się z miasta". - Nie przejmuje się tym. Nikt mnie nie zastraszy, ja robię swoje. I klubu nie sprzedam, nie jestem tym zainteresowany - dodał prezes, który przejął klub w 2007 roku.
ZOBACZ WIDEO: Polski biznesmen rządzi francuskim klubem. To "Kanarki" o wspaniałej tradycji
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)