W 18. kolejce zespoły ze ścisłej czołówki I ligi nie zdobyły kompletu punktów. GKS Katowice przegrał na wyjeździe z Wigrami Suwałki, a Chojniczanka Chojnice i Zagłębie Sosnowiec w bezpośredniej konfrontacji podzieliły się punktami. Górnik Zabrze stanął przed szansą zniwelowania straty do miejsca premiowanego awansem do 5 "oczek".
Od pierwszego gwizdka Górnik został jednak zepchnięty do defensywy. Miedź Legnica już w 7. minucie objęła prowadzenie. Zabrzanie starali się doprowadzić do wyrównania, ale brakowało im skuteczności. Marzenia o wywalczeniu punkty prysnęły jak bańka mydlana w 76. minucie, gdy po kontrze gola dla legniczan strzelił Wojciech Łobodziński.
- Wiele fragmentów meczu było ważnych, ale bezsprzecznie kluczowa była sytuacja, kiedy wychodzimy sam na sam i nie strzelamy gola, a 30 sekund później rywale zdobywają drugiego gola - ocenił trener Górnika Zabrze, Marcin Brosz.
Problemem zabrzan była nieskuteczność. Górnik stworzył sobie kilka dogodnych okazji, ale żaden z graczy tego klubu nie zdołał znaleźć sposobu na pokonanie Pawła Kapsy. - Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chcemy realizować cele, to musimy być skuteczni. To, że stwarzamy sytuacje jest dobrą rzeczą, ale najważniejsze jest ich wykorzystywane i dobra gra. Tego nam zabrakło i z boiska zeszliśmy pokonani - przyznał Brosz.
Górnik po przegranej zajmuje ósmą lokatę, a na swoim koncie ma 24 punkty. Do lidera z Chojnic traci 10 "oczek".
ZOBACZ WIDEO Grosicki zmieni klub już w styczniu? "Szanuję Rennes, ale mam marzenia"