Karim Benzema w grudniu minionego roku został do odwołania odsunięty od reprezentacji, a decyzja władz francuskiej federacji piłkarskiej (FFF) była podyktowana udziałem piłkarza w szantażowaniu Mathieu Valbueny ujawnieniem sekstaśmy z jego udziałem. W listopadzie 2015 roku gwiazdor Realu Madryt został aresztowany w związku z tą sprawą i usłyszał zarzuty szantażu oraz udziału w grupie przestępczej i przyznał się do obu.
29-letni napastnik był jednym z większych nieobecnych Euro 2016, ale wobec jego absencji ciężar zdobywania bramek wziął na swoje barki Antoine Griezmann i z sześcioma golami na koncie został królem strzelców turnieju.
Na początku października prezydent FFF, Noel Le Graet stwierdził, że banicja Benzemy dobiegła końca i Didier Deschamps znów będzie mógł powoływać wychowanka Olympique Lyon. Opiekun Trójkolorowych na razie nie skorzystał z tej możliwości, ale nie mówi "nie" powrotowi Benzemy do reprezentacji.
- To jasne, że był ważnym ogniwem drużyny narodowej, ale potem wydarzyły się pewne rzeczy. Za każdym razem kiedy podejmuję decyzję, kieruję się dobrem drużyny i nadal będę podejmował decyzję w oparciu o tę zasadę. To nie oznacza, że sytuacja Benzemy będzie taka sama za cztery albo sześć miesięcy. Drużynie idzie dobrze, ale nic nie jest stałe - stwierdził Deschamps.
ZOBACZ WIDEO Kolejne zwycięstwo Monaco - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Selekcjoner przyznał, że powoła Benzemę tylko wtedy, jeśli ten będzie mógł od razu wskoczyć do wyjściowego składu dwukrotnych mistrzów świata: - Jeśli powołam Benzemę, to tylko po to, żeby grał. Tak samo jest z Patricem Evrą. Takich zawodników nie powołuje się, by posadzić ich na ławce. Oni mają określony status w drużynie narodowej.
Benzema to 81-krotny reprezentant Francji, ostatni występ w narodowych barwach zaliczył w październiku 2015 roku. Zdobył dla Trójkolorowych 27 bramek - więcej niż jakikolwiek z czynnych dziś francuskich piłkarzy.